Nic do ukrycia to cykl felietonów Sławomira Kryjoma, byłego menedżera Unii Leszno i Unibaxu Toruń.
***
Gdzieś przeczytałem, że po wojnie Anglicy kazali nam zapłacić 9 milionów funtów szterlingów za to, że lotnicy z Dywizjonu 303 korzystali z ich lotnisk. Rachunek uregulowaliśmy złotem, które przedwojenny rząd wywiózł z Polski.
Skoro oni nam tak, to ja dziś nie przejmowałbym się tym, że Ekstraliga Żużlowa zagrała z Anglikami na twardo w sprawie oświadczeń. Nie ma znaczenia, jak byśmy postąpili. W pierwszym rzędzie należy myśleć o zabezpieczeniu własnego interesu i my to zrobiliśmy. Pamiętam, z czasów pracy w Unii Leszno, jak w Częstochowie nie mogliśmy skorzystać z Leigh Adamsa. Musiał jechać w Anglii. Jego klub dwa razy przekładał mecz, a my na dokładkę nie mieliśmy Jarosława Hampela. Powtórka dziś, kiedy jesteśmy produktem premium, byłaby niewskazana.
ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela
Kłopot w podejściu Anglików do terminarza. Szwedzi jeżdżą we wtorek, my w niedzielę (teraz z powodu telewizji chcemy też w piątek i sobotę), natomiast na Wyspach jeżdżą zawsze. Ten ich terminarz jest tak rozlazły, że inni mają problemy. To oni doprowadzili do sytuacji, w której ciężko cokolwiek poukładać. Zarezerwowali każdy dzień tygodnia i zadowoleni.
Proponowałbym, żeby Anglicy zrobili porządek ze swoim terminarzem, żeby go uporządkowali, a wtedy wszystkim będzie lżej. Niech jeżdżą w czwartki. Tradycyjnie rozlaźli to mogli być w latach 70-tych i 80-tych, kiedy angielska liga była elitarna. Ten mit już jednak dawno runął, bo teraz to Polska jest najlepiej opłacana. Mamy najlepszy produkt, bo Anglię można potraktować co najwyżej do celów szkoleniowych. Dla młodych, ze względu na różnorodność torów, to świetna okazja do podnoszenia umiejętności.
A jak już człowiek jeżdżący na żużlu chce zarabiać, to tylko w Polsce. Na Wyspach jak już ktoś ma 150 funtów za punkt to jest to gwiazdorska stawka. Dodam, że za podpis Anglicy nie płacą. Partycypują jedynie w kosztach dojazdu, utrzymaniu mechanika, pomagają też w sprawach mieszkania. To jednak wygląda śmiesznie przy tym, co mamy w Polsce. Czołowe ekipy angielskie to dziś środek Nice 1.LŻ.
Przepaść jest tak duża, że nie możemy pozwolić na to, by Anglicy bronili się rękami i nogami walcząc z naszym interesem. Żadnych argumentów nie mają, o czym wspomniał niedawno Chris Holder. Powiedział wprost, że w Polsce jest kasa i show, a na Wyspach tego nie ma, bo infrastruktura słaba, a składy też kiepściutkie.
Sławomir Kryjom