Czwartkowe spotkanie było lepsze w wykonaniu Piotra Świderskiego niż to piątkowe. Wychowanek Atlasa Wrocław zdobył w trzech biegach siedem punktów. - Chyba pierwszy raz jeździłem na tak przygotowanym torze w Ipswich. Był bardzo równy ale i strasznie twardy, a zawsze jeździmy na przyczepnym torze. Nawierzchnia chyba lepiej odpowiadała gościom bo my na początku mieliśmy pewne problemy z dopasowaniem się do warunków torowych - powiedział "Świder" na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Dzień później rozegrano rewanż na torze The Lakeside. W tym pojedynku Świderski uzyskał osiem "oczek" w sześciu wyścigach. Cały mecz zakończył się wysoką przegraną Ipswich 24:66. - Nic nam w dzisiejszym spotkaniu nie wychodziło. Miejscowi zawodnicy byli doskonale dopasowani do toru i na prawdę czapki z głów. Mimo iż zdobyłem osiem punktów to jestem bardzo niezadowolony bo większość z tych punktów przywoziłem niestety na swoich kolegach z drużyny - wytłumaczył zawodnik Unii Tarnów.
Słabszy występ "Świdra" wynikał z problemów sprzętowych, z którymi zmagał się przez całe spotkanie. - Jeszcze nie wiem dokładnie w czym tkwił problem. Musimy teraz spokojnie usiąść i wszystko dokładnie przeanalizować. Dobrze że są takie spotkania przed sezonem, bo właśnie teraz możemy się przekonać czego nam jeszcze brakuje. Trochę rozbiły nas też kontuzje naszych zawodników, a każdy chce uniknąć tego typu wydarzeń na starcie sezonu - zakończył Świderski.