Get Well wymyślił co zrobić z Holderem, ale ich pomysł nie przejdzie

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

Jack Holder ma problem z uzyskaniem wymaganych przez PGE Ekstraligę oświadczeń od zagranicznych klubów. Get Well wymyślił jak rozwiązać sytuację, ale już wiemy, że pomysł torunian nie przejdzie.

O problemach Jacka Holdera z uzyskaniem oświadczeń informowaliśmy wcześniej. Australijczyk nie może zdobyć wymaganych przez PGE Ekstraligę dokumentów od dwóch angielskich klubów - Poole Pirates i Peterborough Panthers. Ze startów na wyspach na pewno nie zrezygnuje, bo to byłoby dla niego strzałem w kolano. To przede wszystkim tam ma regularnie startować i zarabiać pieniądze. Z kolei Get Well traktuje go na razie jako ciekawe uzupełnienie składu, a nie żużlowca, który z miejsca wskoczy do pierwszej drużyny.

Polecamy: żużlowy prezent dla kibica czarnego sportu. Zamówienia świąteczne tylko do wtorku! Dwie okładki do wyboru!

Torunianie długo myśleli jak rozwiązać patową sytuację. W końcu postanowili, że zwrócą się do PGE Ekstraligi z pytaniem, czy Holder może zostać zwolniony z obowiązku dostarczenia oświadczeń, jeśli Get Well zaakceptuje, że w przypadku kolizji terminów z ligą polską żużlowiec jedzie w Anglii. Takie rozwiązanie dla torunian wydawało się logiczne. PGE Ekstraliga nie miałaby problemów z ustaleniem terminu przełożonego meczu, a żużlowiec zostałby potwierdzony do startów i mógłby od czasu do czasu pojechać w PGE Ekstralidze. Jacek Gajewski miałby większe pole manewru. Holder mógłby się przydać zwłaszcza w przypadku niespodziewanych zdarzeń losowych. - Nie chodzi o to, żeby zrobić wyjątek dla nas, ale wypracować rozwiązanie dla innych klubów i zawodników. To mogłoby im ułatwić życie - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty menedżer Get Well.

Jak się jednak okazuje, ten pomysł nie przejdzie. Jack Holder musi dostarczyć oświadczenia od angielskich pracodawców. - Regulamin nie przewiduje takiej sytuacji. Dokumenty, które są wymagane do potwierdzenia każdego żużlowca, znajdują się w Regulaminie Przynależności Klubowej, który jest taki sam dla wszystkich klubów - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Ryszard Kowalski, wiceprezes PGE Ekstraligi.

W ten sposób torunianie problemu zatem nie rozwiążą. Wszystko wskazuje na to, że wyjście jest tylko jedno. Młody Australijczyk musi zdobyć oświadczenia od angielskich klubów.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce

Komentarze (45)
avatar
karol3414
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech Toruń dogada się z angolskimi klubami, że oni podpiszą oświadczenia, natomiast Toruń podpisze z nimi umowę, że nie powoła zawodnika na mecz jeśli termin będzie kolidował z terminarzem ang Czytaj całość
Nowy w mieście
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Układy układami, ale porządek w papierach musi byc ;) 
avatar
Jolanta Juścińska Pokora
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Porozumienia między klubami (krajami) nie są chyba zabronione???? Swoją drogą to w regulaminie powinien znaleźć miejsce zapis o tego typu porozumieniach. To rozwiązałoby wiele problemów, może i Czytaj całość
avatar
bun
20.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rozwiązanie jest banalnie proste. Angole podpisują oświadczenie, a w zamian Apator podpisuje z nimi umowę, że w przypadku kolizji terminów Jack nie znajdzie się w składzie toruńskiej drużyny. N
Czytaj całość
avatar
zulew
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powinien wziąć oświadczenie i podpisać tam tajną klauzulę, że w przypadku kolizji jednak pierwszeństwo daje lidze angielskiej. Nie ma innego wyjścia.