Do niedawna właścicielem Coventry Bees był Avtar Sandhu, który sprzedał jednak klub Mickowi Hortonowi. Sandhu nadal ma prawa do korzystania ze stadionu Brandon, na którym swoje spotkania rozgrywają żużlowcy Pszczół. Klub ma ważną umowę na wynajem obiektu na sezon 2017, jednak mimo wszystko Sandhu zaczął z niego usuwać własne mienie.
Obiekt został pozbawiony m. in. dmuchanych band oraz trasy do wyścigów chartów. Konsternację wśród kibiców wywołał również fakt niszczenia plastikowych krzesełek, które nie były wykręcane, a łamane. W Coventry doszło jednak do rozmów, w trakcie których Sandhu zobowiązał się do przywrócenia stadionu do stanu używalności. - Jestem pewien, że to nie była żadna taktyka negocjacyjna, ani akt złośliwości - powiedział na łamach "Coventry Observer" radny Michael Stokes, który włączył się w rozmowy pomiędzy Sandhu a Hortonem.
Sandhu już zapowiedział, że naprawi szkody na stadionie. Były właściciel Coventry straci sporo pieniędzy na konflikcie, gdyż będzie musiał zakupić m. in. nowe krzesełka. Konieczne jest też naprawienie instalacji elektrycznej na Brandon, co wiąże się ze sporymi kosztami. Sandhu nie podał jednak terminu, w którym robotnicy zaczną prace naprawcze na stadionie.
- To była trudna i skomplikowana sytuacja, bo ani Sandhu, ani Horton nie są tak naprawdę właścicielem ziemi, na której jest położony stadion. Były pewne zastrzeżenia prawne, co do dalszej umowy wynajmu - wytłumaczył przyczynę konfliktu radny Stokes.
ZOBACZ WIDEO Janusz Ślączka: Pierwszy krok to awans do play-offów. Finały to już inne mecze