Od Sebastiana Niedźwiedzia trudno było wymagać konkretnych zdobyczy punktowych. Po sezonie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej, w którym wykręcił on średnią biegową na poziomie 0,333, niewielu kibiców wyobrażało sobie, że 19-latek przebije się do meczowego składu Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. Tymczasem wychowanek Kolejarza Rawicz był ważnym ogniwem juniorskim zielonogórskiego klubu.
- Przychodziłem do Falubazu, gdzie miałem być "zapchajdziurą", a wyszło całkowicie inaczej. Jestem bardzo zadowolony, że mogłem dołożyć swoje punkty do dorobku drużyny i przyłożyć się do tego medalu - powiedział Niedźwiedź, który w zakończonym sezonie PGE Ekstraligi osiągnął średnią na poziomie 0,600, wygrywając przy tym jeden bieg w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Sezon mógłby być jeszcze bardziej udany, gdyby nie kontuzja odniesiona podczas opolskiej rundy MDMP. Wówczas u młodzieżowca doszło do złamania kości strzałkowej prawej nogi oraz urazu łydki. - Bardzo się cieszę, że trafiłem właśnie do Zielonej Góry. Można powiedzieć, że w Falubazie przełamałem się, bo wcześniej miałem dość pechowe sezony. W tym było sporo pozytywów, ale też nie obyło się bez pecha. Myślę, że kolejny sezon będzie lepszy - ocenił.
Czy Niedźwiedziowi uda się w tym sezonie wrócić na żużlowy tor? - W poniedziałek przyjeżdżam do Zielonej Góry, by ściągnąć gips. Zobaczymy, jak będzie wyglądała sprawa z mięśniem, bo z nim jest gorzej. Czy wyjadę w tym roku na tor? Będę starał się zrobić jak najwięcej, ale jednak musi wygrać zdrowy rozsądek - zdradził.
ZOBACZ WIDEO: Lech Kędziora: Jestem zdruzgotany. Nie mogę już prowadzić Orła (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zaskoczyl mnie na plus w tym roku. Brawo!