Chris Harris i Tai Woffinden od kilku sezonów reprezentują Wielką Brytanię w cyklu Grand Prix. Poza Drużynowym Pucharem Świata obaj zawodnicy raczej się unikają. Ich stosunki są zupełnie inne niż relacje reprezentantów Polski, którzy startują w światowym czempionacie. Choć młodzi Biało-Czerwoni rywalizują ze sobą na torze, w parku maszyn często rozmawiają i wymieniają się spostrzeżeniami. - To jest sport indywidualny i nie współpracujemy ze sobą. Witamy się i na tym koniec - mówi Chris Harris.
W sezonie 2016 rozegrano już dwie rundy cyklu Grand Prix na sztucznych torach - w Warszawie i Horsens. Chris Harris zdobył w nich odpowiednio trzy i cztery punkty. 33-letni żużlowiec zdołał wygrać rundę cyklu tylko raz w karierze. W 2007 roku okazał się najlepszy na torze w Cardiff, gdzie również ułożona była sztuczna nawierzchnia. - Nie jestem w stanie stwierdzić czy wolę ścigać się na sztucznej czy normalnej nawierzchni. Na pewno zależy mi na dobrym, bezpiecznym ściganiu. Wydaje mi się, że w tym roku w Cardiff będzie użyty inny materiał niż w Warszawie. Podczas Grand Prix Polski było kamieniście i twardo. Myślę, że w Cardiff będzie bardziej przyczepnie - dodaje "Bomber".
Brytyjczyk pochodzący z Kornwalii opowiedział również o swoich marzeniach. - Tak jak każdy żużlowiec marzę o mistrzostwie świata. Chciałbym liczyć się w stawce Grand Prix w tym roku i zająć wysoką pozycję w klasyfikacji. To jest mój główny cel na ten sezon. Liczę na czołową ósemkę! - kończy Harris.
Mateusz Kędzierski
Obserwuj @mateusz_ked
ZOBACZ WIDEO Andrzej Juskowiak: Niemcy mają problemy w linii obrony (źródło TVP)
{"id":"","title":""}