Fogo Unia zagubiona na własnym torze. Pedersen zrzuca winę na silniki

Fogo Unia nie wygrała z ROW-em Rybnik (45:45) głównie dlatego, że słabo zapunktowali dwaj duńscy zawodnicy. Obaj mieli problemy z dopasowaniem się do toru. Nicki Pedersen przyznaje, że słabą mocą swoich silników jest bardzo rozczarowany.

Leszczynianom nie udało się przygotować takiej nawierzchni, która w pełni odpowiadałaby ich zawodnikom. Co prawda w pierwszej fazie zawodów było nieco przyczepnie, ale wraz z upływem czasu nawierzchnia stawała się coraz twardsza. Na torze było bardzo sucho, a na kibiców leciały tumany kurzu.

W warunkach tych zupełnie nie poradzili sobie Peter Kildemand i Nicki Pedersen. Pierwszy zdobył jeden punkt, a drugi uzbierał sześć "oczek". - Nie jestem zadowolony z moich silników. Byłem wolny na dystansie i nie pozwalało mi to nawiązać walkę o dobre pozycje. Wygrałem tylko jeden bieg, a to nie zdarza mi się w Lesznie zbyt często. Ten słaby występ to dla mnie wyraźny sygnał, że trzeba coś zmienić. Nie takiej jazdy oczekuję od siebie ja sam. Inne oczekiwania ma ode mnie także Unia - wyjaśnił po meczu Pedersen.

Wynik niedzielnego meczu z ROW-em Rybnik ratowali Fogo Unii Piotr Pawlicki, Tobiasz Musielak i Grzegorz Zengota, którzy zdobyli łącznie 32 punkty. Pedersen liczy jednak, że słaba postawa Duńczyków była tylko wypadkiem przy pracy. - Ważne, że nie przegraliśmy tego meczu, tylko zanotowaliśmy remis. Nie mamy łatwej sytuacji w tabeli, ale wszystko jest jednak do nadrobienia. Myślę, że za dwa tygodnie, gdy pojedziemy w Lesznie z GKM-em, zapunktuję na dużo lepszym poziomie - skwitował "Power".

ZOBACZ WIDEO Menedżer Włókniarza: Rywale powinni nas się obawiać (źródło TVP)

{"id":"","title":""}