W pilskim ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski Mirosław Jabłoński wywalczył 13 punktów i zajął drugie miejsce. Zawodnik od samego początku zawodów dobrze czuł się na pilskim owalu. - Wszystko pasowało mi od samego początku. Mój motocykl był idealne sklejony z torem. Na takich zawodach liczy się awans. Dobrze, że udało się go wywalczyć w dobrym stylu, bo miałem trudne wejście w sezon - opowiada w rozmowie z portalem WP SportoweFakty zawodnik "Wilków".
Jabłoński bardzo źle rozpoczął sezon. Jego KSM Krosno przegrał trzy spotkania, a on sam nie prezentuje się tak jakby chcieli tego kibice. Przychodząc do zespołu z Podkarpacia miał być jego liderem, ale na razie legitymuje się trzecią średnią w zespole na poziomie 1,563. - Nasza postawa pozostawia wiele do życzenia. Jestem zawiedziony swoimi występami do tej pory. Liczę, że uporałem się ze wszystkimi problemami i wskoczyłem w końcu na wysokie tory. Mam nadzieję, że będę mógł wspomóc kolegów. Miałem kilka problemów i mam nadzieje, że je rozwiązałem - z nadzieją na lepsze starty opowiada Jabłoński.
W niedzielę "Wilki" z Krosna udają się do Częstochowy. Faworytem będą oczywiście gospodarze, ale Jabłoński jest dobrej myśli. Zawodnik w przeszłości bronił barw częstochowskiego klubu, więc nie powinien mieć problemów, aby znaleźć tam odpowiednie ścieżki. - Mam nadzieję na udany występ w Częstochowie i jadę tam z bardzo dobrym nastawieniem - kończy Mirosław Jabłoński