Pierwszy mecz nowego sezonu ułożył się dla torunian udanie. Pokonali oni na własnym torze Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra 51:39 i mają spore szanse na zdobycie w rewanżu punktu bonusowego. Gospodarze wygrali, mimo że słabiej spisał się przymierzany do roli lidera zespołu Greg Hancock.
Amerykanin miał problemy zwłaszcza w pierwszej fazie zawodów. Najpierw przyjechał na ostatniej pozycji, a później zdobył jeden punkt. Nieco lepiej spisał się w dwóch kolejnych biegach i ostatecznie zakończył rywalizację mając na koncie pięć oczek i bonus.
Menedżer Rafał Haj zapewnia jednak, że w teamie Hancocka jest wszystko pod kontrolą. - Uważamy, że nie ma się o co martwić. Taki jest żużel, że raz coś wychodzi, a raz nie. To nie pierwszy i nie ostatni raz, gdy Greg punktuje trochę słabiej - stwierdził Haj, uspokajając jednocześnie, że takie występy Amerykanina nie będą codziennością. - Wychodzimy z założenia, że była to jednorazowa wpadka - dodał.
Obserwatorzy zauważają jednak, że nie był to pierwszy słaby występ Hancocka na MotoArenie. W marcu, podczas sparingu z GKM-em Grudziądz zawodnik ten zdobył tam trzy punkty i bonus - mimo że startował w pięciu biegach. - Na oceny, jak Greg spisuje się na toruńskim torze poczekałbym mimo wszystko do października. Tak jak wspomniałem, jeden słabszy mecz o niczym nie świadczy - zaznaczył Haj.
Torunianie mają prawo oczekiwać, że Hancock spisze się dużo lepiej w piątkowym spotkaniu Ekstraligi, do którego dojdzie na torze w Lesznie. - Wyciągniemy teraz wnioski i możliwe, że jakichś zmian na mecz z Unią dokonamy. Ile punktów zdobędzie tam Greg, to się dopiero okaże. Nastawiamy się na to, że będzie dobrze - podsumował menedżer zawodnika.