Z drugiej strony ekranu (31): Dwa bieguny, jeden dylemat

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

Grudziądz krzepnie. Organizacyjnie dobrze się prowadzi, a w nowym sezonie ma szansę na podryw swoich kibiców. Za to na obronę mistrzostwa z fanami umawia się Fogo Unia.

Co łączy kluby o odmiennych historiach, budżetach, potencjałach, ambicjach i celach? Oba nie liczą na wielkie młodzieżowe fajerwerki, oba czekają na juniorski wystrzał. Jasne, że większe nadzieje muszą mieć leszczynianie, bo ekstraligowe występy wchodzących do składu młodzieniaszków już nieraz okazywały się niespodziewanymi spektaklami. Ale chłopaki z MRGARDEN GKM też nie muszą mieć kompleksów. Szczególnie u siebie. Potrzeba dużo wiary, spokoju i trochę szczęścia.

Piter inaczej

- Chcemy obronić tytuł i mamy na to spore szanse. Wiele okaże się po inauguracji, choćby w kwestii dyspozycji czy atmosfery w drużynie - podkreślił podczas niedawnej wizyty w nc+ Piotrek Pawlicki. Mecz z Gorzowem będzie dla niego symboliczny. Piter zdaje sobie sprawę, że funkcjonowanie bez braterskiego klimatu w parku maszyn będzie inne niż kiedyś. Bez wspólnego dzielenia busa, meczowych konsultacji, jednej skrzynki na narzędzia czy dotychczas pewnej ojcowskiej rady. Będzie inaczej, ale nie znaczy - gorzej. Do wszystkiego ponoć można się w tym świecie przyzwyczaić. Do nowej roli seniora tym bardziej.

Juniorzy dorzucą

Równie charakterni Nicki Pedersen czy Peter Kildemand będą, rzecz jasna, dodawać meczom Byków konkretnego kolorytu, a w zestawieniu z młodym Pawlickim już nazywani się mieszanką wybuchową. Reszta leszczyńskich grajków też powoduje spore apetyty, a największą niewiadomą wciąż pozostają juniorzy. - Może oni nie będą robić jak dotychczas Piter po 11 czy 12 punktów, ale te 6-7 zawsze w meczu dorzucą - stwierdził niedawno jeden z polskich Byków. Ponoć Bartek Smektała i Dominik Kubera to wcale nie muszą być zawsze podstawowi młodzieżowcy Unii. Leszno słynie z odkrywania młodych talentów, dlatego miejsce w finale to dla tamtejszych kibiców będzie absolutne minimum, obrona tytułu dla wielu wydaje się oczywistością. Pod warunkiem, że bycza paka sama się nie rozmontuje...

Szwedzkie punkty

Na drugim biegunie będą grudziądzanie. Walka o miejsce dające pewne utrzymanie jest dla nich oczywistym priorytetem. Najważniejsze warunki do spokojnego spełnienia powyższego planu są w zasadzie dwa: dobra i równa dyspozycja Antonio Lindbaecka i pooperacyjne złapanie formy przez Tomasza Golloba. Zakładając przy tym solidną jazdę pozostałych zawodników. Wygrywanie meczów u siebie plus nawiązywanie walki w delegacjach może okazać się decydujące. - Co do mojej dyspozycji, mądrzejszy będę po pierwszych treningach na torze. Muszę przyznać, że wspierałem naszych działaczy w pozyskaniu Antoniego. On powinien przywozić ważne punkty w każdym meczu - przyznał podczas pobytu w naszej redakcji Tomasz Gollob.

Idąc tym tokiem myślenia, to każdemu z seniorów GKM-u można stawiać podobne cele. Bo zakręcenie się wokół 10 punktów przez każdego z nich da drużynie zwycięstwo. W ubiegłym sezonie przegrali u siebie tylko dwa razy, a teraz taka liczba wyjazdowych triumfów byłaby rzeczą nie do przecenienia. Połknąć na przykład Rekiny i Jaskółki na ich stadionach? Czemu nie, taki scenariusz zapewniłby ekipie Roberta Kempińskiego spokój, a może też jakieś nowe wizje i możliwości.

Terminarz i wiara

Na dziś trudno spodziewać się fajerwerków pod młodzieżowymi numerami. Akcje Marcina Nowaka, Mike'a Trzensioka czy Patryka Fajfera nie stoją w ekstraligowych prognozach specjalnie wysoko. Grudziądzanie chcieli bardziej wzmocnić juniorską pozycję, ale młody Rempała wybrał rodzinny Tarnów i plany wzięły w łeb. Dlatego pozostaje liczyć, że któryś z wymienionych chłopaków przywiezie w ligowym meczu pięć albo siedem punktów, bo to już będzie nie lada wyczyn. Rodowici grudziądzanie zdają sobie sprawę z trudności ich drużyny, które czekają ją w nadchodzących rozgrywkach.

- Siódme miejsce będzie ok, szóste byłoby bardzo dobrym wynikiem - przyznał jeden z najwierniejszych fanów GKM-u. Patrząc w terminarz, Grudziądz może mocno namieszać na początku. W pięciu pierwszych kolejkach ma duże szanse na trzy zwycięstwa. Cztery wiktorie to byłby sygnał, że grudziądzanie chcą w tej lidze poważnie postraszyć. Tych w teorii lepszych i najbardziej pewnych siebie.

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

Przeczytaj więcej felietonów Gabriela Waliszki ->

Źródło artykułu: