Najważniejsze to nie myśleć za dużo, tylko się ścigać - finał MMPPK (wypowiedzi)

Zwycięstwem Stali Gorzów zakończył się finał Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych, rozegrany na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim. Zawody jednak zapisały się pod znakiem wielu upadków.

Piotr Paluch (Stal Gorzów): Teoretycznie patrząc, nie mogliśmy się spodziewać innego rezultatu, jednak w rzeczywistości to są zawody juniorskie. Mieliśmy w założeniu wygrać ten finał, bo to był nasz tor, co zresztą było widać po zawodnikach, którzy byli dobrze spasowani od początku zawodów, robili najlepsze czasy i wygrywali biegi. Rozumieli się, współpracowali ze sobą, także zewnątrz można powiedzieć, że to była tylko formalność, ale wcale nie było tak łatwo, trzeba było się napracować, żeby to zdobyć. Upadki były spowodowane po pierwsze taką a nie inną stawką, a z drugiej strony, zawodnicy jeżdżą o tytuł mistrza Polski, każdy chce wygrywać i nikt nie odpuszcza. Upadki były w większości z błędów własnych.

Adam Skórnicki (Unia Leszno): Nasz wynik to sukces. Dziś na pewno poza zasięgiem pozostałych była drużyna gorzowska, więc cieszymy się, że udało nam się wywalczyć srebrny medal. Chłopacy naprawdę nie mieli łatwego zdania. Jutro przed nami finał Ekstraligi, a dla juniorów był to dzisiaj jeden z najważniejszych finałów - parowy championat. Bardzo dobrze dzisiaj pojechali. Jeśli chodzi o Piotrka Pawlickiego, to są rzeczy ważne i ważniejsze. Dużo upadków było dzisiaj i myśli, obawy o podstawowych zawodników w składzie ligowym są zawsze, bo to jest żużel i różne rzeczy lubią się dziać. Najważniejsze jest jednak nie myśleć za dużo, tylko się ścigać i tak też dzisiaj do tego podeszliśmy. W pierwszym naszym biegu było gorąco, ale na szczęście obyło się bez większych uszczerbków na zdrowiu, Daniel trochę ucierpiał, ale za kilka dni powinien wrócić do pełnej sprawności.

Jacek Frątczak (Falubaz Zielona Góra): Niezbyt szczęśliwe te zawody, jak i cały sezon. Widać, że pora kończyć to wszystko, bo - jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, nie wiedzie nam się w każdym zawodach ostatnio. Ten pech nas prześladuje nawet w takim turnieju, jak ten w Gorzowie. W trudzie i znoju, przy tych wszystkich perturbacjach i z debiutantem Burzyńskim, udało nam się zdobyć brązowy medal. Mamy pewien niedosyt, ale bardziej martwimy się o zdrowie Alexa Zgardzińskiego.
[b][tag=25621]

[/tag][/b]Bartosz Smektała (Unia Leszno): Nie udało się obronić tytułu, ale drugie miejsce jest też sukcesem, zwłaszcza, że nie było z nami Piotrka Pawlickiego, a Stal Gorzów z Bartkiem Zmarzlikiem jako liderem, nie zawiodła oczekiwań. Cieszymy się z tego co mamy. Gratulacje i podziękowania całego zespołu Unii Leszno. Wydaje mi się, że gdyby był Piotrek, to na pewno potoczyłoby się to inaczej i być może udałoby nam się obronić tytuł, tym bardziej, że jest w wyśmienitej formie i jedzie bardzo dobrze. Na pewno wspomógłby tutaj naszą drużynę, ale myślę, że cała ekipa pojechała na bardzo dobrym poziomie i przywiozła cenne punkty, więc mimo braku Piotrka bardzo dobrze sobie poradziliśmy. Wydaje mi się, że już trochę wszyscy jesteśmy głową na finale ligi, ale chcemy do niego podejść, jak do każdego innego meczu. Tylko tyle, że jest to mecz, na który czekaliśmy cały sezon.

Adrian Cyfer (Stal Gorzów): To jest dobre zakończenie sezonu, bo można powiedzieć, że ten mój sezon był raczej w kratkę. Jestem już myślami w następnym, ale to złoto smakuje bardzo dobrze, bo wywalczyliśmy je na torze, wygrywaliśmy do ostatniego biegu wszystko na 5:1. U mnie zdarzyła się jedna wpadka, ale taki jest żużel. Wszyscy pojechaliśmy dobrze, a dwa ostatnie biegi oddaliśmy Rafałowi, żeby miał też szansę pojechać, pościgać się.

Krystian Pieszczek (Falubaz Zielona Góra): To z jednej strony sukces, ale pozostaje niedosyt po ostatnim, dodatkowym biegu. Szkoda tego, bo popełniłem mały błąd, ale co zrobić - taki jest sport, dobrze, że udało się zdobyć trzecie miejsce i jest okej. Myślę, że upadki były spowodowane niewielkim objeżdżeniem zawodników. Mamy koniec sezonu, jest mało jazdy, mamy duże przerwy między zawodami, więc wydaje mi się, że to z tego wynika najbardziej. Mam nadzieję, że wszyscy chłopacy będą cali i życzę im zdrowia. Czy gdyby nie upadek Alexa byłoby inaczej - możemy teraz tylko gdybać. Cieszymy się z tego co jest i trzymamy za Alexa kciuki, żeby szybko wrócił do zdrowia.

Źródło artykułu: