Rafał Trojanowski zawieszony za 200 złotych. "To mało profesjonalne"

Rafał Trojanowski jest jednym z siedmiu zawodników, którzy we wtorek zostali zawieszeni przez Główną Komisję Sportu Żużlowego. W jego przypadku chodzi o niezapłacenie kary w wysokości 200 złotych.

We wtorkowym komunikacie Główna Komisja Sportu Żużlowego poinformowała o zawieszeniu siedmiu zawodników występujących w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Rafał Trojanowski był wyraźnie zaskoczony nałożoną na niego karą. Nie miał bowiem świadomości, że zalega jakiekolwiek pieniądze.
[ad=rectangle]
- Otrzymałem karę za nieustawienie się na polach przed startem wyścigu. Chodzi tu o 200 złotych, których nie zapłaciłem. Prawdę mówiąc nie pamiętam w ogóle tej sytuacji. Nikt mnie w tej sprawie nie informował. Być może przyszło jakieś pismo do klubu, ale niczego w każdym razie nie podpisywałem - przyznał zawodnik w rozmowie z naszym portalem.

Rafał Trojanowski narzeka zwłaszcza na słabą komunikację GKSŻ z klubami i samymi zawodnikami. Zaznacza, że gdyby w odpowiednim momencie przypomniano mu o karze, nie byłoby konieczne ogłaszanie zawieszenia. - Muszę przyznać, że jest to mało profesjonalne. Jeśli już wprowadzono taki zapis w regulaminie, biorąc go z Ekstraligi, to powinno się to robić w sposób bardziej fachowy. Jeżeli mam zapłacić karę, to powinienem o tym wiedzieć pierwszy. Komisarz, który nie ma wielu obowiązków w czasie zawodów, mógłby o takich sprawach informować, dając do podpisania pismo, że zawodnik ma świadomość, że naruszył regulamin i czeka go kara. Zamiast tego o niczym nie wiem, a później bez większego ostrzeżenia zostaję od razu zawieszony. Gdyby to było dopracowane, nie byłoby żadnego problemu. Mamy natomiast coraz więcej zakazów: a to nie możesz wejść na tor, bo jest nieodpowiednia godzina, a to nie możesz mówić prawdy, bo dostaniesz karę. Zamiast skupić się na sporcie, trzeba zwracać uwagę na coraz to nowe nakazy i ciągle na coś uważać. Zastanawiam się natomiast, czy ktoś myśli już nad wyglądem ligi w przyszłym sezonie. Kształt, jaki mamy obecnie, czyli koniec zawodów w sierpniu, jest niedopuszczalny. Zaledwie siedem meczów u siebie w momencie, gdy zespół nie jedzie w rundzie finałowej też jest absurdem - podsumował Trojanowski.

Źródło artykułu: