Dwa najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla Speedway Wandy Instal Kraków

W niedzielę krakowska Wanda wróciła na tarczy z Rybnika. Zespół z Grodu Kraka na najbliższe dwa tygodnie zapowiada ciężką pracę i planuje o wiele lepiej wejść w sezon.

W minioną niedzielę Nice Polska Liga Żużlowa zainaugurowała sezon. Krakowski beniaminek Speedway Wanda Instal zmierzył się na meczu wyjazdowym z ŻKS ROW Rybnik. Gospodarze niemal rozgromili ekipę z Grodu Kraka i zakończyli spotkanie wynikiem 62:28. Mimo ogromnej przewagi rybniczan, zawody okazały się niezłym widowiskiem, w którym nie zabrakło ciekawych mijanek. Najskuteczniejszymi zawodnikami Speedway Wandy byli Rafał Trojanowski i Paweł Miesiąc, którzy mimo przewagi miejscowych nie oddawali bez wali ani centymetra toru przy Gliwickiej 72.

[ad=rectangle]

Od samego początku ŻKS ROW kreowany był na lidera niedzielnego starcia. Speedway Wanda w przeciwieństwie do rybniczan nie miała okazji do rozegrania żadnego treningu punktowanego. Zawodnicy trenowali gościnnie na obcych obiektach; na nowohuckim torze odbył się jedynie towarzyski turniej par. Na domiar złego kontuzji nabawił się Davey Watt, który miał stanowić siłę zespołu. Nie wszystkim zawodnikom udało się już rozjeździć po zimowej przerwie. Jeźdźcy wystąpili więc w okrojonym zestawieniu. Działacze krakowskiego klubu byli zatem przygotowani na porażkę. Szkoleniowiec zespołu Michał Widera nie spodziewał się jednak takiego pogromu.

- Szczerze powiedziawszy to myślałem, że zdobędziemy większą liczbę punktów, ale niestety zbyt późno mieliśmy nasz tor do dyspozycji. Nie mogliśmy wcześniej zaplanować sparingów, jak w tym ostatnim tygodniu, który był bardzo deszczowy. Pojechaliśmy do Łodzi, ale musieliśmy wrócić ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne. Później Krosno przyjechało do nas. Wydawało się, że pojedziemy mecz, ale w ostatnim momencie deszcze storpedował całe nasze przygotowania. Nie odjechaliśmy ani jednego sparingu. Pozostali zawodnicy jak Pytel, czy Hansen nie pojechali w składzie tylko i wyłącznie dlatego, że nie są jeszcze objeżdżeni. Nie pojechali żadnych zawodów - powiedział Michał Widera.

Niedzielny mecz, choć przegrany, nie jest jeszcze zwiastunem ciemnych chmur nad Grodem Kraka. Zdaniem trenera Widery - wszystko jest kwestią czasu, a klub nie zamierza zawieszać broni po pierwszym spotkaniu. Dwa najbliższe tygodnie mogą być kluczowe w przygotowaniach zespołu do kolejnego starcia, tym razem na własnym obiekcie z Lokomotivem Daugavpils. Warto wspomnieć, że cele beniaminka na sezon 2015 są dosyć wysokie. Drużyna chce awansować do fazy play-off.

- Naturalnie, że 28 punktów chluby nam nie przynosi, ale myślę że jako beniaminek będziemy coraz to lepiej odrabiać zaległości i myślę, że dzisiaj otrzymaliśmy surową lekcję, ale odrobimy zadanie domowe z nawiązką. My dopiero przez ten okres najbliższych dwóch tygodni będziemy mocno pracować, żeby skupić się na tym następnym meczu domowym i wejść lepiej w sezon niż w Rybniku - tłumaczy szkoleniowiec krakowian.

Dwa najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla zespołu z Krakowa
Dwa najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla zespołu z Krakowa

Do pierwszego w tym sezonie meczu, drużyna z Krakowa podchodziła z bagażem przykrych doświadczeń i brakach w składzie. Podczas Turnieju Par, rozegranego przy Odmogile, kontuzji śródstopia nabawił się Davey Watt. Australijczyk jednak w przeciągu najbliższego tygodnia ma wrócić na tor i wznowić treningi.

W Rybniku nie spisali się krakowscy juniorzy. Daniel Kaczmarek i gościnnie występujący Adam Strzelec wywalczyli łącznie zaledwie dwa "oczka", gdzie rybniccy młodzieżowcy zdobyli razem 19 punktów i pięć bonusów. Po stracie Oskara Bobera, powiązany z klubem został jeszcze Marcin Wawrzyniak. Włodarze nie wykluczają jednak dalszych wzmocnień na linii juniorskiej.

- W przyszłym tygodniu Davey już będzie trenował w Anglii i prawdopodobnie już jakieś zawody odjedzie. To nie jest jakiś bardzo mocny uraz. Zawodnik ma problem z kością śródstopia, którego nabawił w bardzo głupi sposób notabene na naszym treningu. Dojdzie Watt do składu, zobaczymy co z pozostałą grupą zawodników i będziemy się też prawdopodobnie wzmacniać juniorem, więc może to nasza drużyna przybierze lepsze oblicze, a na pewno na naszym domowym torze będziemy jeździć bardziej skutecznie - kończy Michał Widera.

Źródło artykułu: