GKM nie odpuszcza sprawy Leona Madsena

GKM Grudziądz nie zamierza odpuścić sprawy Leona Madsena, który podpisał z ekipą beniaminka Ekstraligi list intencyjny, a następnie parafował kontrakt z Unią Tarnów.

GKM Grudziądz wiązał z Leonem Madsenem duże nadzieje. Klub poinformował o podpisaniu z żużlowcem listu intencyjnego. Wtedy nic nie wskazywało na to, że żużlowiec wytnie działaczom numer i wybierze ostatecznie starty w innym zespole. Jak jednak wiadomo, Duńczyk postanowił przystać na ofertę Unii Tarnów i zostawił grudziądzan na lodzie.
[ad=rectangle]
- Można by powiedzieć, że nasz klub tej zimy sparzył się na listach intencyjnych i tak naprawdę zamknąć temat. My jednak nie uważamy tej sprawy za zakończoną. W dalszym ciągu podejmujemy w związku z tą sytuacją pewne działania. One w najbliższym czasie zostaną ujawnione i przekazane do informacji opinii publicznej - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Arkadiusz Tuszkowski.

Początkowo wydawało się, że grudziądzanie w sprawie Madsena są na straconej pozycji. Często bowiem można było usłyszeć opinie, że listy intencyjne nie są wiążące i nie mają żadnej mocy prawnej. Przypomnijmy jednak, że inne zdanie na temat mają eksperci. Jeden z nich Przemysław Nasiukiewicz twierdzi, że zgodnie z przepisem art. 390 § 2 ustawy Kodeks cywilny GKM może dążyć do zawarcia umowy przyrzeczonej na drodze sądowej, wbrew woli drugiej strony. Grudziądzanie mogą także wybrać inną drogę i wystąpić do sądu z roszczeniem odszkodowawczym.

Na ten moment trudno powiedzieć, na którą opcję zdecyduje się GKM (niedopuszczalne jest realizowanie obu uprawnień). Działacze beniaminka nie chcą rozmawiać o konkretach, ale jak podkreślają, tej zimy dostali nauczkę i nie mają wątpliwości, że reguły okresu transferowego powinny ulec zmianie. - Wszyscy wiemy, że pewne rzeczy są fikcją, bo rozmowy z zawodnikami prowadzi się wcześniej. W związku z tym stosuje się między innymi listy intencyjne, o których tak wiele zostało już powiedziane. Do tej pory były one honorowane przez wszystkich zawodników i kluby. Teraz zdarzyły się jednak wypadki, które powodują pewne zachwianie i skłaniają do przemyśleń - wyjaśnił Tuszkowski. - Jako klub uważamy, że zmiany w okresie transferowym są potrzebne - dodał na zakończenie prezes GKM.

Źródło artykułu: