Komplet biletów na zawody sprzedano w niecałe dwie doby. To fenomen, tak samo jak sport, który reprezentuje. Speedway trafi do stolicy, gdzie kiedyś była drużyna żużlowej Gwardii rywalizująca na stadionie przy ulicy Racławickiej. Oczekiwania, iż można zacząć wszystko od nowa, a wielki żużel od razu podbije serca kibiców w Warszawie, są uzasadnione. - Żużel to taka dziewczyna, która nie wymaga pięciogwiazdkowego hotelu, żeby z tobą być. To stare kino, coś czego nie ma w multipleksie. To sport powrotu do człowieczeństwa. Jak kogoś uwiera elegancka koszula, marynarka i krawat - powinien zobaczyć turniej żużlowy - przekonuje Tomasz Lorek, komentator telewizyjny Polsatu Sport.
[ad=rectangle]
Kasa, misiu kasa…
PZM został organizatorem turnieju LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. Za licencję od angielskiej firmy BSI na lata 2015-2017 zapłacił podobno ok. 1,5 mln zł, a tor wraz z ułożeniem go na stadionie, to następne 1,5 mln zł.
W ciągu niecałych dwóch dób organizatorzy sprzedali wszystkie bilety na kwietniowe zawody (w cenach od 49 do 99 PLN). Tylko dla warszawskich żużlowych "słoików"? Niekoniecznie.
- Kibicowanie Grand Prix to coś niesamowitego. Jeżdżą z nami nawet 80-latkowie. Pojawiają się na zawodach nie tylko dla samego sportu, ale dla klimatu, który wytwarza się na żużlu. Czasami wciągają się w ten klimat na 5-6 dni. W 2015 roku chcę zorganizować wycieczkę do Sankt Petersburga. Do Melbourne pojedziemy na przykład przez Pekin i Szanghaj - opowiada Jerzy Kanclerz, znany w środowisku żużlowym jako "król kibiców", bo był do tej pory na wszystkich turniejach Grand Prix w historii (te rozgrywane są od 1995 roku).
Żużel jest drogi, ale opłacalny. Dobrej klasy zawodnik może zarobić rocznie nawet 3 mln zł. Budżety polskich klubów oscylują w granicach od 5 do 10 mln zł.
Pobiją rekord z Cardiff
Jednorazowo najwięcej kibiców obejrzało w historii żużlowej Grand Prix zawody na Millennium Stadium w Cardiff - około 50 tys. - W Warszawie padnie rekord światowy turniejów Grand Prix, pobijemy Cardiff i warto zauważyć, że na te zawody przybędą nie tylko sami sympatycy speedwaya - zauważa Jerzy Kanclerz i dodaje: - Oglądanie żużla na stadionie i w telewizji to nie to samo. Na żywo otoczka zawodów jest inna, a wszystkich chcących przyjść na żużel, zachęciłbym też do zobaczenia parku maszyn, uzyskania autografów od zawodników, zrobienia sobie z nimi zdjęć. Ta styczność z żużlem na zawodach jest nieporównywalna do kontaktu z tym sportem przez oglądanie w telewizji.
Aktualny mistrz świata, Greg Hancock nie ma wątpliwości. - Żużlowcy zawsze mają nadzieję ścigać się podczas zawodów, na których trybuny są wypełnione po brzegi. To nasze marzenie. Takie wielkie widownie jak w Cardiff lub na Friends Arena w Sztokholmie czynią z żużla sport bardzo elitarny - mówi 44-letni Amerykanin.
Stadion Narodowy, zdaniem Tomasza Półgrabskiego, prezesa zarządu spółki PL2012+ jest dziś najważniejszym miejscem dla sportu w Polsce.
- To miejsce, które ma znaczenie - w którym odbywają się najbardziej spektakularne wydarzenia rozrywkowe, społeczne i oczywiście sportowe. To co mnie cieszy, to fakt, że bijemy rekordy frekwencji. Kilka przykładów? Proszę bardzo! Ponad 63 000 kibiców na meczu otwarcia MŚ w siatkówce, ponad 40 000 widzów na Windsurfingu, ponad 20 000 fanów lekkiej atletyki na Memoriale Kamili Skolimowskiej. A teraz przed nami kolejna spektakularna impreza sportowa - największe w historii zawody żużlowe - mówi Tomasz Półgrabski.