Żona powiedziała mi rano, że wygramy - Grupa Azoty Unia Tarnów - Spar Falubaz Zielona Góra (wypowiedzi)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tak korzystnego rezultatu (45:45) jaki osiągnęły osłabione Jaskółki nie spodziewali się nawet niektórzy zawodnicy gospodarzy. Remis goście przyjęli z poczuciem dużego rozczarowania.

Marek Cieślak (trener Grupy Azoty Unii Tarnów): Powiedziałem chłopakom, żeby bawili się jazdą. Nie interesowały nas żadne dziwne wyliczenia, o których się mówiło. Chcieliśmy dać radość naszym kibicom. Ja już po dziesiątym biegu wiedziałem jak będą wyglądały wyścigi nominowane (śmiech). [ad=rectangle] Artiom Łaguta (Grupa Azoty Unia Tarnów): Nie spodziewałem się naszej wygranej. Ale ten wynik to niespodzianka, bo raczej obstawiałem porażkę około dziesięcioma punktami. Rano żona mi powiedziała, że zwyciężymy i ja jej uwierzyłem (śmiech). Jest jednak remis więc spotkaliśmy się po środku. Ernest Koza (Grupa Azoty Unia Tarnów): Trener nic mi nie mówił przed tym trzynastym biegiem. Po prostu zobaczyłem zielone światło i puściłem sprzęgło. Dziwnie to wyszło. Trochę się męczyłem, nie było idealnie. Najlepszy silnik mi "siadł", będziemy musieli nad nim popracować. Piotr Protasiewicz (SPAR Falubaz Zielona Góra): Został trochę niesmak, nie ukrywajmy. Nie przystoi nam osiągać takiego rezultatu z gospodarzami jadącymi takim, a nie innym składem. Ja też wciąż nie jeżdżę na sto procent. Musimy wziąć się do roboty, bo play offy za pasem.

[event_poll=25247]

Źródło artykułu: