W awizowanym składzie KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa na mecz w Zielonej Górze próżno szukać zawodników, którzy grają w tej drużynie pierwsze skrzypce. Biało-zielonie nie ukrywają, że chcą zaoszczędzić posyłając do Grodu Bachusa drugi garnitur i solidnie przygotować się na ostatnie spotkanie rundy zasadniczej, kiedy to podejmą Fogo Unię Leszno.
[ad=rectangle]
W związku z rezerwowym ustawieniem Lwów, szykuje się pewne zwycięstwo gospodarzy. Sytuacja ta nie jest jednak wcale na rękę dla SPAR Falubazu Zielona Góra. Mecz, którego rezultat właściwie z góry jest znany, raczej nie zachęci kibiców do licznego stawienia się na stadion. Trener zielonogórzan, Rafał Dobrucki, wierzy jednak, że fani nie zawiodą. - Być może nie będzie to najbardziej zacięte spotkanie, jeżeli chodzi o wynik, ale myślę, że kibice w Zielonej Górze kochają speedway i przychodzą popatrzeć na widowisko. Niekoniecznie wynik jest najistotniejszy. My będziemy się starali takie widowisko stworzyć. Mam nadzieję, że pogoda nam nie przeszkodzi i tor będzie przygotowany do walki. Wierzę, że tej walki będzie dużo - skomentował.
Kluby z Częstochowy i Gdańska w tym sezonie z powodów finansowych w kilku spotkaniach nie wystartowały w swoich najmocniejszych ustawieniach. Co zdaniem Dobruckiego może być środkiem zapobiegawczym na przyszłość, aby takie sytuacje się nie powtarzały? Proponuje on kilka rozwiązań. - Pod koniec ubiegłego roku byłem zwolennikiem utrzymania KSM-u. Przypuszczałem, że takie sytuacje mogą mieć miejsce. Niestety ten scenariusz się sprawdził. Moim zdaniem rozwiązania są trzy. Pierwsze zakłada zamknięcie ligi, okrojenie Ekstraligi do sześciu klubów, które wpłacają przed sezonem jakieś wadium, bądź pozostawienie ośmiu drużyn, ale przywrócenie KSM-u - oznajmił.
SPAR Falubaz Zielona Góra przed niedzielnym meczem może czuć się pewny swego. Szkoleniowiec Drużynowych Mistrzów Polski nie martwi się o rozprężenie w dowodzonym przez niego zespole. - Nie boję się o to, ponieważ nas czeka masa pracy. Przed nami trudne spotkania i na pewno do meczu z Włókniarzem podejdziemy skoncentrowani. Będziemy chcieli z tego starcia wyciągnąć jak najwięcej wniosków, które, mam nadzieję, posłużą nam na niestety, ale ważniejsze niż akurat to spotkanie konfrontacje. Rywalizacja z Włókniarzem będzie dla nas w charakterze przygotowań, ale na pewno przyłożymy się do niej najmocniej, jak będzie można - powiedział Rafał Dobrucki.
Zielonogórzanie przed najważniejszą częścią sezonu, czyli play-offami, mają swoje kłopoty. Zaliczają się do nich m.in. zawieszenie Patryka Dudka oraz poważna kontuzja Krzysztofa Jabłońskiego, której ten zawodnik nabawił się podczas finału IMP. Początkowe diagnozy prognozowały przedwczesne zakończenie bieżącego sezonu dla wychowanka Startu Gniezno. Po jakimś czasie zostały one jednak zweryfikowane. - Musimy poczekać. Krzysztof na pewno przez najbliższe trzy tygodnie nie będzie jeździć. Zobaczymy, jak proces rehabilitacji będzie przebiegał. Zdjęcie rentgenowskie kontuzjowanej ręki wyglądało fatalnie, ale już jest ona poskładana i Krzysztof już prowadzi rehabilitację. Od czwartku będzie w Zielonej Górze pod opieką naszych lekarzy i rehabilitantów. Myślę, że przy dobrych wiatrach za trzy tygodnie może wsiądzie na motocykl, oczywiście jeśli nie wystąpią żadne komplikacje - stwierdził trener Falubazu na temat Jabłońskiego.
Kolejny problem mistrzów Polski to dyspozycja Jarosława Hampela, a bardziej jego sprzętu. Wynik lidera zielonogórskiego Falubazu z wtorku z ligi szwedzkiej może napawać sympatyków tego żużlowca oraz jego drużyny optymizmem. Rafał Dobrucki wierzy, że Hampel prędko wróci do swojej optymalnej formy. - Żużel polega na tym, że trzeba cały czas pracować. Nie można spoczywać na laurach. My to konsekwentnie robimy. To, że Jarek załapał dół to jest sprawa, którą będziemy się starali załatwić chociażby w najbliższym meczu, podczas treningów, czy w innych zawodach, takich jak np. liga szwedzka. Sądzę, że Jarek będzie wychodził z tego kryzysu szybciej niż się nam wydaje - zakończył.