Unibax stać na wszystko
W ostatniej kolejce wiele spotkań nie doszło do skutku. Emocje mieliśmy między innymi w Częstochowie i po tym meczu znowu pojawiły się komentarze dotyczące toru. Nie sądzę, że tak długo można błądzić z przygotowaniem własnej nawierzchni. Moje doświadczenie podpowiada mi zresztą, że ten tor jest łatwy w przygotowaniu i utrzymaniu. Nawierzchnia pozwala na to, żeby go zrobić tak, jak się chce.
[ad=rectangle]
Martwić mogą wypowiedzi nowego trenera. Roman Tajchert powiedział, że ludzie w klubie przeszkadzali w przygotowaniu toru. Nie jestem zaangażowany w bieżące sprawy we Włókniarzu, ale takie wypowiedzi są niepokojące. To mogłoby oznaczać, że brakuje wspólnego języka i działania w tym samym kierunku. Nie wiem, z czego to się bierze.
W Częstochowie wiele razy udawało się przygotować tor tak, że sprzyjał on gospodarzom. Owszem, zdarza się, że nie za każdym razem jest tak jak na treningu, ale to może się przydarzyć i wynikać z różnych czynników. Teraz jednak narzekania na tor mają miejsce praktycznie bez przerwy. Trener Tajchert potrzebuje pewnie jeszcze czasu. Myślę, że w końcu zapanuje nad tym tematem.
Włókniarz nie jeździł wcześniej w pełnym składzie. Raz zestawienie było optymalne, innym razem nie. To też może przeszkadzać w złapaniu właściwego rytmu. Z zarządu klubu płyną jednak deklaracje, że wszystko ma zmierzać w kierunku uporządkowania sytuacji. Drużyna potencjał ma, czasu jest niewiele, sezon trwa, meczów zostaje coraz mniej. Trzeba się mocno skupić na najbliższych wydarzeniach. Teraz jest miesiąc przerwy od ligi i może to dobrze? Wiele niedociągnięć będzie można wyeliminować. Może ta ekipa zaskoczy i pojedzie na miarę własnych możliwości w ostatnich meczach tegorocznych rozgrywek.
W klubie mówią, że teraz celem jest tworzenie jak najlepszych widowisk dla kibiców, a nie walka o awans do play-off. Tak pewnie będzie, choć w sporcie, a zwłaszcza w żużlu, różne rzeczy są możliwe. Włókniarz musiałby jednak zrobić coś niesamowitego, żeby awansować do czwórki. Przeżyłem w życiu różne rzeczy, słyszałem kilka razy, że na sto procent nie ma szans, a później było inaczej. Na pewno jednak będzie bardzo trudno, więc deklaracja płynąca z klubu jest logiczna. W Częstochowie jest wielu fanów i oni zasługują na wielkie widowiska.
Nie odbyło się spotkanie w Gorzowie, ale emocji i tak nie zabrakło. Odnoszę wrażenie, że to była wojna psychologiczna pomiędzy jednym i drugim klubem. Mecz był zagrożony i gospodarze mieli słuszne obawy, że nie przygotują toru tak jak chcą. Okazało się, że spotkanie i tak nie pojechało, bo w niedzielę przyszedł deszcz.
Ten mecz w Gorzowie, który odbędzie się 13 lipca, będzie zresztą bardzo ważny dla Unibaksu. Przede wszystkim wróci Holder. W przypadku torunian nie należy zresztą niczego przesądzać. Ten zespół stać na wszystko. Mogą wygrać w Gorzowie i będą tego chcieli. Jednak gospodarze nie sprzedadzą tanio skóry.
Unibax na pewno będzie liczyć w tym spotkaniu na Tomka Golloba. Słyszę opinie, że on nie pojedzie na żadnym wyjeździe, ale uważam, że nie należy tak podchodzić do tematu. Jego ciągle stać na dobre wyniki. Widać jednak, że wiele tematów u niego się przeciąga. Tor w Gorzowie zna jednak bardzo dobrze i może pojechać na wysokim poziomie.
Gollob może też być istotny w kontekście kadry. Jestem przekonany, że w tym temacie można zaufać Markowi Cieślakowi, bo on doskonale wie, co robi. Tomek ma wartość dodaną, jeśli chodzi o budowę team spirit. Na pewno stać go na to, by przygotować się na zawody w Bydgoszczy. Na tym torze jeździ przecież na pamięć.
Teraz Marek Cieślak będzie obserwować zawodników i oceniać ich jazdę na podstawie występów w ligach zagranicznych i turniejach. To nie ułatwia mu zadania, bo rytm jazdy będzie trochę inny. Na szczęście, nasz trener ma wyczucie, co już wiele razy pokazał.
Kogo ja wziąłbym do kadry? Jest trochę za wcześnie, ale na pewniaków wyglądają mi Jarek Hampel i Janusz Kołodziej. Duże szanse ma Krzysztof Kasprzak. Czas jednak pokaże, kto poza tymi nazwiskami zasługuje na walkę o złoty medal. Jestem przekonany, że reprezentacja Polski może znowu sięgnąć po Drużynowy Puchar Świata.
Marian Maślanka