W ostatnich miesiącach Peter Kildemand zrobił spore postępy. Duńczyk jest obecnie liderem brytyjskiego Swindon Robins, punktuje również na dobrym poziomie w ENEA Ekstralidze, gdzie zdobywa punkty dla KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa. Dostrzegli to duńscy działacze, którzy przyznali mu "dziką kartę" na zawody w Kopenhadze.
[ad=rectangle]
W przeszłości w zawodach na Parken triumfował Hans Andersen. "Ando" obecnie znajduje się poza żużlową elitą, ale liczy na dobry występ Kildemanda, którego rozwój mógł obserwować podczas wspólnych startów w Swindon. - Tym razem Peter będzie miał inne odczucia, niż podczas startów jako rezerwowy. Teraz będzie walczyć o punkty od początku. Mam nadzieję, że będzie czerpać radość z tego występu i zachowa spokój, bo czasem stres robi swoje i zapominasz, że to tylko cztery okrążenia - stwierdził Andersen na łamach "Swindon Advertiser".
Duńczyk jest jednak przekonany, że jego młodszy kolega pokaże się na Parken z dobrej strony. - Jeśli będzie miał swój dzień, może osiągnąć wszystko. Dużo będzie zależeć od tego jakie będzie miał wyjścia spod taśmy. W meczach w Swindon czasem zapominał o tym, że wyścig liczy cztery okrążenia, co kończyło się upadkami i stratą punktów. W półfinale Grand Prix taki błąd może drogo kosztować. W tych zawodach każdy punkt jest ważny, ponieważ czasem nawet 8 "oczek" nie starcza, aby awansować do półfinałów. Jeśli jednak awansuje do tej fazy turnieju, to wszystko jest możliwe - dodał Andersen.
Równocześnie Andersen pozostaje jedynym Duńczykiem, który wygrywał zawody rozgrywane na Parken. W sobotę zawodnicy po raz ostatni będą się ścigać na tym obiekcie, dlatego Kildemand, Nicki Pedersen, Niels Kristian Iversen oraz Kenneth Bjerre będą zdeterminowani, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. - To ogromna strata, że po raz ostatni ścigamy się na Parken. To jest miejsce, w którym starty dawały mi sporo frajdy przez wiele lat. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby kolejny Duńczyk wygrał zawody na tym stadionie. Nawet jeśli nie Peter, to ktoś inny. Będę oglądać te zawody, ale bez większych emocji, bo jeśli mam być szczery, to bardziej koncentruję się na własnych występach - podsumował Andersen.