Wynik na styku, z toru wiało nudą - Carbon Start Gniezno vs. Orzeł Łódź (relacja)

[tag=870]Carbon Start Gniezno[/tag] pokonał na swoim torze Orła Łódź. Choć wynik spotkania długo oscylował w okolicach remisu, trudno uznać niedzielne zawody za wielkie widowisko.

Przed spotkaniem dużo mówiło się o zestawieniu personalnym gości. Ostatecznie Lech Kędziora mógł skorzystać z niemal najsilniejszego składu, zabrakło jedynie kontuzjowanego Antonio Lindbaecka. Zespół wzmocnił za to pozyskany przed kilkoma dniami Mads Korneliussen, który pokazał, że będzie solidnym wzmocnieniem zespołu. - Madsa stać na to, żeby być jednym z liderów - komentował po meczu szkoleniowiec Orła. Do składu gospodarzy powrócił Wadim Tarasienko, który jednak wciąż odczuwa skutki niedawnej kontuzji. - Należy podziękować temu zawodnikowi, że mimo bólu pojechał w tym meczu - mówił Dariusz Śledź. Rosjanin zostawił na torze sporo serca, jednak był to dla niego najsłabszy mecz w sezonie.
[ad=rectangle]
W sobotę nad Gnieznem przeszła solidna ulewa, która w pewnym stopniu wpłynęła na stan toru. - Ten deszcz nieco nam pomógł, gospodarze byli na początku nieco zagubieni - przyznał Jakub Jamróg. Wychowanek tarnowskiej Unii był solidnym punktem swojego zespołu, w każdym z biegów przywoził za plecami przynajmniej jednego rywala. To na nim, Korneliussenie i Magnusie Zetterstroemie oparta była siła przyjezdnych. Wspomniana trójka dobrze wychodziła spod taśmy, co było tego dnia kluczowe - na dystansie bowiem walki nie było praktycznie wcale. Na torze utworzyła się jedna optymalna ścieżka. Jeśli dany zawodnik nie popełniał błędów, wyprzedzenie go było praktycznie niemożliwe.

Jak to jednak w żużlu bywa, oprócz formy sportowej istotny wpływ na wynik ma również czynnik sprzętowy. Boleśnie przekonał się o tym Jason Doyle. Wciąż odczuwający skutki kontuzji nogi Australijczyk zdecydowanie wygrał swój pierwszy bieg i ze sporą przewagą prowadził w gonitwie siódmej. Na ostatnim łuku posłuszeństwa odmówił jednak jego motocykl, przez co minęli go obaj rywale. W 10. biegu żużlowiec z Antypodów znów miał pecha, ponieważ zaliczył awarię po ostrym starciu z Damianem Adamczakiem. Czerwono-czarni pokonali wówczas łodzian podwójnie i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do samego końca.

- Ogromnie cieszę się z tego wyniku. 2 tygodnie ciężkiej pracy dały efekt - komentował Adrian Gomólski. Wychowanek Carbon Startu zaczął zawody od faulu na Jamrogu, za co został wykluczony, jednak później spisywał się bez zarzutu. Jego motocykle w końcu jechały "do przodu". "Adik" udowodnił, że jego kariera powoli zaczyna wracać na odpowiednie tory. Po raz kolejny dobrze spisał się Damian Adamczak, jednak po raz kolejny nie udało mu się złamać bariery dziesięciu punktów.

Przyczyn porażki Orła, oprócz defektów Doyle'a, należy upatrywać w słabej postawie Mariusza Puszakowskiego i juniorów. O ile w przypadku Maksyma Drabika i Mikołaja Drożdżowskiego można mówić o braku doświadczenia z gnieźnieńskim torem, o tyle występ "Puzona" był jedną wielką klapą. Doświadczony zawodnik prezentował się w niedzielę jak nieopierzony adept. W zespole Carbon Startu nieco słabiej spisali się Bjarne Pedersen i Jonas Davidsson. Duńczyk i Szwed nie imponowali szybkością tak, jak w poprzednich meczach. Ich dorobki trudno nazwać słabymi (choć szczególnie od Davidssona oczekuje się więcej), jednak brak indywidualnej wygranej w wykonaniu "kosmicznego" dotąd Pedersena może nieco martwić kibiców czerwono-czarnych, szczególnie w perspektywie trudnych spotkań z PGE Marmą Rzeszów i Polonią Bydgoszcz.

Niedzielne spotkanie było zacięte, jednak poszczególne biegi nie przynosiły emocji. Wygrał zespół lepszy, mający bardziej wyrównany skład, któremu w dodatku dopisało nieco szczęścia. Goście pokazali jednak, że są groźni dla każdego i z pewnością stać ich będzie na walkę o czołowa czwórkę. Mają również spore szanse na wywalczenie punktu bonusowego za lepszy bilans w dwumeczu. Gospodarze z kolei utrzymali status niepokonanych i nadal samotnie przewodzą ligowej tabeli. 
[event_poll=25266]
Punktacja:

Orzeł Łódź - 42
1. Jakub Jamróg - 9+1 (2*,2,1,3,1)
2. Magnus Zetterstroem - 11+1 (3,1*,3,1,3)
3. Mariusz Puszakowski - 3+1 (1,1,1*,0)
4. Mads Korneliussen - 13 (3,3,2,2,3,0)
5. Jason Doyle - 4 (3,1,d,0)
6. Maksym Drabik (gość) - 1 (1,0,0)
7. Mikołaj Drożdżowski - 1 (0,0,1)

Carbon Start Gniezno - 48
9. Jonas Davidsson - 6+1 (1,2*,0,3,0)
10. Adrian Gomólski - 10+1 (w,3,3,3,1*)
11. Damian Adamczak - 10 (0,3,3,2,2)
12. Wadim Tarasienko - 5+1 (2,0,2*,1)
13. Bjarne Pedersen - 9+2 (1*,2,2,2*,2)
14. Michał Piosicki (gość) - 4+1 (3,t,1*)
15. Adrian Gała - 4+1 (2*,2,0)

Bieg po biegu:
1. (65,95) Zetterstroem, Jamróg, Davidsson, Gomólski (w/su) 1:5
2. (66,44) Piosicki, Gała, Drabik, Drożdżowski 5:1 (6:6)
3. (66,16) Korneliussen, Tarasienko, Puszakowski, Adamczak 2:4 (8:10)
4. (65,95) Doyle, Gała, Pedersen, Drożdżowski 3:3 (11:13)
5. (67,30) Adamczak, Jamróg, Zetterstroem, Tarasienko 3:3 (14:16)
6. (65,75) Korneliussen, Pedersen, Puszakowski, Piosicki (t) 2:4 (16:20)
7. (66,92) Gomólski, Davidsson, Doyle, Drabik 5:1 (21:21)
8. (66,85) Zetterstroem, Pedersen, Jamróg, Gała 2:4 (23:25)
9. (66,79) Gomólski, Korneliussen, Puszakowski, Davidsson 3:3 (26:28)
10. (67,27) Adamczak, Tarasienko, Drożdżowski, Doyle (d2) 5:1 (31:29)
11. (67,69) Gomólski, Pedersen, Zetterstroem, Puszakowski 5:1 (36:30)
12. (66,73) Jamróg, Adamczak, Piosicki, Drabik 3:3 (39:33)
13. (65,26) Davidsson, Korneliussen, Tarasienko, Doyle 4:2 (43:35)
14. (66,85) Korneliussen, Pedersen, Jamróg, Davidsson 2:4 (45:39)
15. (66,92) Zetterstroem, Adamczak, Gomólski, Korneliussen 3:3 (48:42)
Startowano:

według II zestawu
Sędzia: Krzysztof Meyze (Wtelno)
NCD: Jonas Davidsson (Carbon Start Gniezno) – 65,26 sek. (w 13. wyścigu)
widzów: ok. 5500
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: