Zadowolenia z powodu dobrej postawy 20-letniego zawodnika nie krył po meczu menedżer leszczyńskiej drużyny, Paweł Jąder. - Rzeczywiście, Mikkela nie było początkowo w składzie na to spotkanie. Od początku wiedzieliśmy jednak, że drzemie w nim spory potencjał, a udanym występem we Wrocławiu tylko to potwierdził - ocenił szkoleniowiec Fogo Unii Leszno.
[ad=rectangle]
Szczególnie ważna okazała się wygrana Mikkela Michelsena w czternastym wyścigu, która w ostatecznym rozrachunku pozwoliła Bykom uratować remis. - Mikkel zrobił to, na co go stać, a moim zdaniem ma potencjał, by robić jeszcze lepszy wynik. Teraz z perspektywy czasu można ocenić, że jego wygrana w czternastym wyścigu uratowała nam remis. Gdyby nie dojechał do mety na pierwszej pozycji, po wygraną sięgnęliby prawdopodobnie wrocławianie - podkreślił Jąder.
Remis może być dla leszczynian sporym rozczarowaniem. Na trzy wyścigi przed końcem meczu Byki prowadziły bowiem różnicą ośmiu punktów. Menedżer Fogo Unii nie uważa jednak, by biegi nominowane były ponownie piętą achillesową jego zespołu. - Wygralibyśmy to spotkanie, gdyby nie wykluczenie w ostatnim wyścigu Nickiego Pedersena. Myślę, że w trakcie tego meczu widzieliśmy kilka ostrzejszych ataków ze strony innych zawodników. Jestem przekonany, że Nicki nie widział jadącego tuż za nim Woffindena i nie przyblokował go celowo - podsumował menedżer.
W związku z absencją Kennetha Bjerre, Mikkel Michelsen może być pewny utrzymania miejsca w składzie na kolejny ligowy mecz ze SPAR Falubazem Zielona Góra.