Uchwała FIM, która zakazuje zawodnikom z Grand Prix startów w SEC, cały czas budzi wiele kontrowersji. Wielu żużlowców będzie musiało dokonać wyboru. Całej sytuacji ze zdumieniem przypatruje się Zenon Plech. - Kocham żużel i piękne widowiska, których dostarcza ta dyscyplina. Uważam, że nie można zawodnikom po prostu zabronić jazdy. Każdy z nich powinien mieć możliwość wyboru, gdzie chce startować. Jestem przekonany, że każdy z nich chciałby być zarówno mistrzem świata i Europy. Tymczasem stawia się jakieś warunki. Zawodnicy powinni torpedować teraz uchwałę, którą podjął FIM - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były zawodnik.
Jasny sprzeciw wobec działań FIM-u wyraził Tomasz Gollob, który zapowiedział, że nie przyjmie dzikiej karty na Grand Prix w Bydgoszczy. Z kolei Emil Sajfutdinow domaga się unieważnienia Entry Form, ponieważ chce mieć możliwość wyboru, w której z imprez ostatecznie wystartuje. - Jako ex zawodnik chciałbym rozwoju tej dyscypliny i nie rozumiem, dlaczego władze FIM mają torpedować to, co w tym sporcie jest piękne. Interes grupy BSI stawiany jest ponad żużlowcami - podkreśla Plech.
Były zawodnik rozumie również decyzję Andreasa Jonssona. Szwed już dokonał wyboru i oznajmił, że wybiera jazdę w Grand Prix. - On otrzymał dziką kartę na Grand Prix, więc nie miał za bardzo wyboru. W ubiegłym roku Jonsson jechał słabiej i to trzeba sobie uczciwie powiedzieć. BSI zrobiła w jego stronę ukłon i na jego miejscu, chcąc być lojalnym, również wybrałbym jazdę w Grand Prix - dodał na zakończenie Plech.