Podjęta w czasie ostatniego weekendu w Genewie decyzja zakazuje zawodnikom startującym w imprezach rangi mistrzowskiej, uczestniczyć w turniejach kontynentalnych. Choć Andreas Jonsson planował początkowo udział obu zawodach, ostatecznie wybrał cykl zarządzany przez firmę BSI. - Decyzja o rezygnacji z SEC już zapadła. Rozmawialiśmy na ten temat z organizatorami i wyjaśniliśmy, że na tę chwilę priorytetem Andreasa jest walka o tytuł mistrza świata. Obecnie nie jest możliwe, by zrezygnował ze startów z Grand Prix - powiedział Dawid Kozioł w rozmowie z naszym portalem.
Zgodnie z nowymi zasadami przedstawionymi przez FIM, stały uczestnik SGP może liczyć jedynie na "dziką kartkę" na jeden z turniejów SEC. Takie rozwiązanie interesowałoby właśnie Jonssona. - Jeśli będzie taka możliwość, to Andreas chciałby wystąpić z "dziką kartką" w czasie jednej rundy tego turnieju. O ile przepisy ulegną zmianie, zapewne zrobi wszystko, by wystartować w SEC w przyszłości. Andreas już przed rokiem ubolewał, że ominęły go zmagania o tytuł mistrza Europy i teraz, z powodu decyzji FIM, przeżywa kolejne rozczarowanie - przyznał Kozioł.
Z powodu rezygnacji ze startów w cyklu SEC, szwedzki żużlowiec może stracić kilkadziesiąt tysięcy euro. Jonsson podpisał bowiem przed kilkoma tygodniami nowe umowy ze sponsorami. - Nigdy nie budujemy budżetu Andreasa na podstawie samych wpływów sponsorskich. Ryzyka, że w trakcie sezonu zabraknie nam pieniędzy zatem nie ma. Jednak, ze względu na planowane starty w SEC, udało nam się rozszerzyć współpracę z trzema sponsorami, dlatego kwota, jaką teraz stracimy, nie będzie mała. Rozmawiamy z prawnikami i staramy się tę sytuację jakoś rozwiązać. To przecież nie nasza wina, że FIM postanowiło zmienić zasady - podsumował menedżer Andreasa Jonssona.
Czy Andreas Jonsson podjął słuszną decyzję, rezygnując ze zmagań w SEC? 
Czego wymagać jednak od kogoś kto k Czytaj całość