Kamil Tecław: W tegorocznych rozgrywkach ENEA Ekstraligi wystąpiłeś w 22 spotkaniach Unibaksu Toruń, osiągając średnią biegopunktową 0,838. Jak ogólnie oceniłbyś sezon 2013 w swoim wykonaniu?
Kamil Brzozowski: Można powiedzieć, że do połowy sezonu nie było źle. Zawsze starałem się dorzucać jakieś punkty do dorobku drużyny - zarówno podczas spotkań na własnym torze, jak i na wyjeździe. Każdy punkt był ważny i gdybym na początku tych oczek sukcesywnie nie zbierał to też można powiedzieć, że nie byłoby nas w play-offach.
W międzyczasie złapałeś także kontuzje. Jak bardzo uraz wpłynął na twoją postawę w dalszej części sezonu?
- Nieszczęśliwie wypadł mi bark podczas meczu w Rzeszowie i od tego momentu zanotowałem spadek formy. Nie byłem do końca sobą, bo zupełnie inaczej działało moje myślenie. Zamiast skoncentrować się na jeździe, to cały czas zastanawiałem się, czy bark znów nie da o sobie znać.
Koszmarna w skutkach okazała się także kraksa z Emilem Sajfutdinowem w półfinałowym meczu ENEA Ekstraligi z Dospel Włókniarzem Częstochowa. Jak ocenisz tamtą sytuację? Było chyba za mało czasu, żeby ominąć Emila?
- Nic nie mogłem zrobić. Nie miałem szans, żeby w jakiś sposób nie wpaść w upadającego Emila. Nawet gdybym miał hamulce, byłoby to nierealne. Szkoda, że tak to się wszystko potoczyło, bo bardzo chciałem, żeby mistrzem świata w tym roku został właśnie Emil.
Nauczyłeś się czegoś jeżdżąc w drużynie z mistrzami świata - Chrisem Holderem i Tomaszem Gollobem?
- Bardzo dużo. Szczególnie sporo czasu na treningach pod koniec sezonu poświęcił mi Tomek Gollob. Z kolei Chris Holder razem ze swoim teamem zawsze powtarzał, że jego sprzęt jest do dyspozycji w każdej chwili.
Jak odniósłbyś się do całego zamieszania związanego z walkowerem w Zielonej Gorze?
- Na ten temat powiedziano już tyle, że wolałbym tego wszystkiego nie oceniać.
A co sądzisz o nałożonych karach na toruński klub? Są twoim zdaniem adekwatne, czy zbyt surowe?
- Każda kara jest surowa. W tym przypadku najbardziej pokrzywdzony został chyba Sławek Kryjom, ale nie chce naprawdę tego komentować.
Teraz zapewne myślisz już o przyszłym sezonie. Jak wyglądają twoje rozmowy kontraktowe?
- Pojawiły się jakieś luźne zapytania, ale mam jeszcze trochę czasu. Powoli coś zaczyna się klarować, ale zobaczymy jak to się wszystko potoczy.
Po zniesieniu limitu KSM ciężko będzie ci znaleźć klub w Ekstralidze. Skłaniasz się bardziej ku startom w pierwszej lidze?
- Na pewno nie chce być nigdzie rezerwowym. W tym roku regularność startów była naprawdę duża i nie chcę tego stracić. Będę szukał takiego klubu, gdzie ta regularność będzie na podobnym poziomie, choć rywalizacja zawsze mobilizuje.
Pojawiły się jakieś rozmowy na temat przedłużenia kontraktu w Toruniu?
- Nic takiego nie było. Wiadomo, że Unibaks interesuje się zawodnikami z górnej półki, więc nie mam się co dziwić.
W poprzednich latach często nie mogłeś trafić ze sprzętem. Jak sprawował on się w tym sezonie?
- Gdyby nie kontuzja barku i związana z tym męczarnia to byłby naprawdę całkiem dobry sezon, bo do momentu kontuzji dawałem sobie radę. Spełniałem oczekiwania klubu i na początku, kiedy byłem zdrowy ten sprzęt pasował. Później przytrafiła się kontuzja i przyczyn słabszej dyspozycji szuka się wszędzie. Jestem już po zabiegu barku i od grudnia zaczynam naprawdę intensywne przygotowania do przyszłorocznego sezonu.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!