Przyjeżdżały do nas drużyny wyżej notowane i przegrywały - rozmowa z Danielem Pytelem, zawodnikiem PSŻ Poznań

Sezon 2008 powoli dobiega końca. W niedzielę Daniel Pytel odjechał ostatni mecz ligowy z zespołem PSŻ-u Milion Team Poznań w tym roku. "Skorpiony" uległy w Ostrowie drużynie Intaru Lazur 52:40.

Dawid Bilski: Jak skomentujesz ostatni ligowy występ zespołu PSŻ-u w sezonie?

Daniel Pytel: Moja ocena, co do tego spotkania nie może być zbyt pozytywna. Każdy z zawodników postawił sobie za cel przyjechać do Ostrowa i odnieść zwycięstwo. Chcieliśmy wykorzystać osłabienie drużyny ostrowskiej, ale nie starczyło nam sprzętu i być może też umiejętności do tego żeby zwyciężyć. Gorzka przegrana na koniec sezonu, ale myślę, że nie jest to żadna ujma przegrać z tak dobrym zespołem jak Intar Lazur. Każdy mecz na wyjeździe jest ciężki, w Ostrowie jest zawsze trudno. Mam nadzieję, że kibice zauważyli jak staraliśmy się walczyliśmy.

Nie wygraliście ani razu w tym sezonie z Intarem Lazur...

- To świadczy tylko o tym, że Ostrów jest mocnym zespołem. Przyjeżdżały do nas drużyny wyżej notowane i przegrywały. Szczerze życzyłbym ostrowskiej drużynie awansu. Awans należał się wspaniałym kibicom, ten klub zasługuje na ekstraligę. Niestety tak wypadło, że Adrian Gomólski lider tej drużyny miał kontuzję i mogę mu tylko życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.

Czwarta pozycja na koniec rozgrywek I ligi Cię zadowala?

- Dla klubu o zdecydowanie mniejszym budżecie od najlepszej trójki zespołów sukcesem jest znalezienie się w play off. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pojawią się dodatkowe zastrzyki finansowe dla poznańskiego klubu i myślę, że będziemy mogli się jeszcze lepiej przygotować.

Jaki był kończący się sezon startów dla Daniela Pytela?

- Myślę, że ten sezon nie był dla mnie najgorszy, mogę nawet powiedzieć, że był udany. Odniosłem kilka sukcesów indywidualnych, także doszło Drużynowe Mistrzostwo Świata Juniorów. Mogę być też zadowolony z poszczególnych meczów ligowych, bo rywalizowałem jak równy z równym z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Zdarzały się takie spotkania, gdzie byłem liderem swojej drużyny. To na pewno mnie cieszy i motywuje do dalszej pracy nad sobą.

Chciałbyś nadal startować w poznańskim zespole?

- Oczywiście myślę o tym, bo jest to dla mnie dobre rozwiązanie. Zima jest długa i na pewno będę analizował poszczególne propozycje, jeżeli się takie pojawią. Jeszcze jestem w tym wirze sezonu, gdzie żyje się z zawodów na zawody i tak jak powiedziałem będzie czas na spokojne przeanalizowanie i dokonanie wyboru.

W przyszłym roku będziesz startował już jako senior, nie obawiasz się tego przejścia z wieku młodzieżowca?

- To jest ciężki okres. Mamy parę przykładów świetnych zawodników, którzy sobie nie dawali rady. Myślę, że u mnie będzie troszeczkę inaczej. Mam silną pomoc finansową od pana Tadeusza Wiencka, który od początku mojej przygody z żużlem pomaga mi. Nie mogę narzekać na brak sprzętu, całe zaplecze techniczne. Pozostaje mi tylko trenować, jeździć i wykorzystywać to, co już w tej chwili mam.

Znajdziesz po sezonie czas na krótki odpoczynek?

- Jak znam życie będzie tylko dwa tygodnie tego wolnego czasu. Są treningi przygotowawcze o wiele bardziej wymagające niż te w sezonie. Jednak okres zimowy jest na tyle długi, że odpocznę i nabiorę takiego głodu żużlowego, żeby z powodzeniem na wiosnę ruszyć i być w pełni przygotowanym.

Komentarze (0)