Mateusz Kurzawski dla SportoweFakty.pl: Rozumiem nerwy, ale potraktujmy się z życzliwością i fair play

Zawodnicy Unibaksu Toruń po dramatycznym spotkaniu w Częstochowie uzyskali przepustkę do startu w finale Enea Ekstraligi. - Nie zabrakło nerwów - przyznaje prezes toruńskiego klubu, Mateusz Kurzawski.

- Powiedziałbym, że to był taki mini finał. Mecz był bardzo ciekawy, interesujący i na pewno ciężki dla obu stron. Oba zespoły mogły stosować zastępstwo zawodnika i tak też uczyniły. Doszło do dwóch zdarzeń na torze, ale jednego bardzo przykrego dla naszego zawodnika. Wygraliśmy i najważniejszy jest dla nas wynik. Było gorąco w ostatnim biegu, ale udało się - podsumował niedzielne zawody w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes Unibaksu Toruń, Mateusz Kurzawski.

Torunianie przebyli jednak prawdziwą drogę z piekła do nieba. Podobnie, jak kibice obu stron, którzy przeżyli niebywałą huśtawkę skrajnych nastrojów. Goście aż do czwartego okrążeniu ostatniego wyścigu byli bowiem za burtą finału. Wtedy defekt zanotował Rune Holta. - To był trudny moment. Było widać, że dwóch przeciwników założyło się na Darcego Warda. Byliśmy pewni, że jeśli nie wyjdzie dobrze ze startu, to rywale będą go trzymać i pilnować przy małej i szerokiej i nie dadzą mu się rozpędzić. Na pewno mieliśmy troszeczkę szczęścia w tym wszystkim. Udało nam się jednak zwyciężyć i cieszymy się z tego ogromnie - odetchnął z ulgą Kurzawski.

Nerwowa atmosfera panująca na trybunach podczas niedzielnego spotkania udzieliła się także zawodnikom. Po jednym z wyścigów zaiskrzyło między Rune Holtą, a Adrianem Miedzińskim. Oliwy do ognia dodał również sędzia Marek Wojaczek, który w trzecim biegu pokazał Rafałowi Szombierskiemu czerwoną kartkę. - Zdaje sobie sprawę, że były emocje z obu stron. Zawsze staram się uspokajać i tonować te emocje. To jest sport, ale potraktujmy się wzajemnie z życzliwością i zasadą fair-play. Niech po prostu wygra lepszy. Wiele czynników się na to składa i czasem potrzebne jest szczęście. Nie zabrakło nerwów, ale tak jest zawsze w przypadku meczy o taką stawkę - podkreśla prezes Aniołów.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Prezes toruńskiego klubu odetchnął z ogromną ulgą po piętnastym wyścigu meczu w Częstochowie
Prezes toruńskiego klubu odetchnął z ogromną ulgą po piętnastym wyścigu meczu w Częstochowie

W pierwszym podejściu do piętnastego biegu groźnie wyglądający upadek zanotowali Rune Holta oraz Tomasz Gollob. Obaj zawodnicy długo nie podnosili się z toru, ale wygląda na to, że skończyło się na strachu. Również w przypadku Golloba, który jako winowajca został wykluczony z powtórki. - Jest poobijany i podejrzewam, że pojedzie do szpitala zrobić kompleksowe badania, które wszystko wykażą. Widać jednak, że normalnie chodzi i porusza się. Nie ma zatem żadnych złamań i jest tylko poobijany. Wypadek nie należał do przyjemnych. Ma parę dni na rekonwalescencję, aby przygotować się do następnego meczu - przekazał Kurzawski.

Torunianie szybko poznali swojego rywala w walce o medale z najcenniejszego kruszcu. Będzie nim Stelmet Falubaz Zielona Góra. Kurzawski spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. - Każdy z tych zespołów będzie walczyć, ażeby wejść do finału. Większe szanse ma Zielona Góra po meczu w Tarnowie, bo przewaga punktowa jest nikła w porównaniu do tego, co tarnowianie mogli wypracować u siebie - zakończył prezes toruńskiego klubu.

Żużlowy kalendarz ścienny na rok 2014 dostępny w sprzedaży ONLINE! Polecamy wszystkim kibicom!

Źródło artykułu: