Finowi motocykl odmówił posłuszeństwa w najgorszym momencie - na ostatnim łuku czwartego okrążenia. - Nie udało mi się wygrać. Łańcuch zleciał mi na ostatnim wirażu. Każdy, który był tutaj w Rzeszowie przyznawał, że jestem najlepszy na świecie w tej dyscyplinie. W finale prowadziłem z olbrzymią przewagą, ale czasami takie defekty się przytrafiają. Nikogo za to nie winię, na łukach było wyboiście i tak to wszystko się potoczyło - powiedział na gorąco Joonas Kylmaekorpi.
Po raz pierwszy Grand Prix na długim torze rozegrano na owalu liczącym tylko 392 metry (pomiar wykonany przez FIM). Co więcej, nigdy wcześniej nie zorganizowano tego typu zawodów w Polsce. Jak specjalista od longtracku ocenił rzeszowski tor? - Na pewno jest to najkrótszy tor longtracku. Jest krótszy o 200 metrów od tych, które były najkrótsze zanim zmieniono przepisy. Ten tor zachowywał się całkiem nieźle, byliśmy świadkami ciekawego ścigania. Może nie jechaliśmy zbyt szybko, ponieważ nawierzchnia była dzisiaj twarda. Podczas treningu była ona bardziej przyczepna i niektórzy zawodnicy mieli z nią problemy. Na zawody przygotowano podobny tor jak na mecze klasycznego speedwaya - bardzo twardy. Nie byłem obecny na piątkowym treningu, stąd znalezienie odpowiednich ustawień w motocyklach zajęło mi trochę czasu. Pod koniec turnieju wszystko było jak należy, ale niestety zdefektował mi motocykl - tłumaczył 33-letni zawodnik.
Warto nadmienić, że Joonas Kylmaekorpi znacznie przyczynił się do zorganizowania Grand Prix w longtracku w Rzeszowie. - Nie wiem czy Grand Prix na długim torze zawitało do Polski, do Rzeszowa, dzięki mnie. Myślę, że to wszystko dzięki FIM. Oni poprosili mnie o znalezienie odpowiednich torów do longtracku, a ten w Rzeszowie na pewno jest najlepszym w Polsce na organizacje Grand Prix - twierdzi.
- Mam nadzieję, że Grand Prix na długim torze organizowane będzie w Rzeszowie także w kolejnych latach. Zobaczymy czy pozostali żużlowcy są zadowoleni z tych zawodów. W mojej opinii to było fantastyczne Grand Prix - dodał zawodnik z Finlandii.
Joonas Kylmaekorpi triumfował w Grand Prix na długim torze w sezonach 2010-2012. Były zawodnik PGE Marmy Rzeszów jest na dobrej drodze do kolejnego tytułu. Gdyby zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji cyklu w tym roku, ustanowiłby nowy rekord - czterech zwycięstw z rzędu. - Jeśli uda mi się wygrać po raz czwarty z rzędu, to ustanowię nowy rekord. Bardzo chciałbym tego dokonać, ale nie będzie to łatwe. Teraz każdy mnie ściga w klasyfikacji. Ja w dalszym ciągu muszę dawać z siebie 100 proc. możliwości i wykonywać dobrą robotę. Czuję, że jestem najszybszym zawodnikiem w longtracku - powiedział Kylmaekorpi.
Przed uczestnikami Grand Prix na długim torze jeszcze dwie rundy w tym sezonie - w niemieckiej Vechcie i francuskim Morizes. - Przed nami jeszcze dwie rundy. Mam przewagę 11 punktów nad drugim w klasyfikacji, więc wygląda to dobrze. Nie zamierzam opadać na laurach dopóki te rozgrywki się nie zakończą. Przede mną z pewnością dwa ciężkie turnieje - zakończył sympatyczny zawodnik.
Zawody w Rzeszowie zakończyły się triumfem Martina Smolinskiego. Na kolejnych stopniach podium stanęli Cameron Woodward i Josef Franc.
Czołówka klasyfikacji generalnej GP na długim torze:
1. Joonas Kylmaekorpi - 85 pkt.
2. Josef Franc - 74
3. Richard Hall - 70
4. Jannick de Jong - 68
5. Joerg Tebbe - 63
6. Cameron Woodward - 58
7. Martin Smolinski - 54
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!