Mark Lemon po półfinale DPŚ: Z Chrisem bylibyśmy rozczarowani brakiem zwycięstwa w DPŚ

Osłabieni brakiem Chrisa Holdera reprezentanci Australii musieli uznać wyższość Polaków w półfinale DPŚ w Częstochowie i swojej szansy na awans do finału będą szukać w barażu w Pradze.

W tym artykule dowiesz się o:

Australijczycy uplasowali się na drugim miejscu w niedzielnym półfinale Drużynowego Pucharu Świata w Częstochowie. Podopieczni Marka Lemona w końcowym rozrachunku stracili do naszych reprezentantów aż czternaście oczek. Droga do wielkiego finału będzie zatem wieść Kangury przez czwartkowy turniej barażowy w Pradze. - Wszystko tak naprawdę polega na tym, by wygrać w sobotni wieczór, a nie teraz. Oczywiście, fajną opcją byłaby wygrana tutaj w półfinale i od razu miejsce w sobotnim finale. Musimy teraz nieco zmienić nasze plany i pojechać w barażu. Już przed przyjazdem tutaj zdawaliśmy sobie sprawę, że Polacy będą bardzo silni. Tak naprawdę Patryk Dudek okazał się bardzo dobrym zastępcą dla Tomasza Golloba i był silnym punktem drużyny. Były to na pewno ciężkie zawody. Niestety, dla Daveya (Watta - dop.red.) wręcz koszmarne. Teraz koncentrujemy się na wyjeździe do Pragi i występie w barażu. Na pewno jeszcze jeden kontakt z torem w Pradze pozwoli nam dobrać jeszcze lepsze ustawienia motocykli. Z niecierpliwością oczekuję na czwartkowe zawody - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl, menadżer ekipy z Antypodów.

Australijczycy w tegorocznej edycji żużlowego mundialu muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Chrisa Holdera. Jego absencja jest niezwykle odczuwalna w szeregach Kangurów. Lemon nie ma wątpliwości, że z indywidualnym mistrzem świata w składzie jego zespół byłby w tym sezonie poza zasięgiem rywali. - Myślę, że z Chrisem w składzie bylibyśmy bardzo rozczarowani, gdybyśmy w tym roku nie wygrali Drużynowego Pucharu Świata. Wszystko się jednak zmieniło, ale taki jest właśnie ten sport. Mogę tylko życzyć Chrisowi, jak najszybszej rehabilitacji i powrotu do zdrowia. Tak naprawdę zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. To był cios dla całej drużyny, ale dzięki temu w tegorocznym Pucharze Świata szanse dostali inni. Jestem naprawdę pod wrażeniem Jasona Doyla. To był dla niego debiut w tych rozgrywkach i spisał się bardzo dobrze, a myślę, że będzie jeszcze lepiej. Bardzo ciężko jest wejść z marszu do takiego turnieju. Jego debiut był wybitny - nie szczędzi pochwał pod adresem 27-latka.

Przed czwartkowym turniejem w stolicy Czech Lemon zapowiada zmiany w składzie. W ekipie Kangurów na pewno nie zobaczymy Daveya Watta, który na częstochowskim torze zastępując Chrisa Holdera, zaprezentował się katastrofalnie. - Ma ogromne problemy z silnikami, a nie możemy sobie na to pozwolić w Pucharze Świata. Jestem bardzo rozczarowany jego postawą, bo doskonale wiem, co potrafi. Niestety, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. To na pewno ciężki okres dla niego, ale taki jest właśnie żużel w międzynarodowym wydaniu - zauważa Lemon.

Davey Watt nie wystąpi w czwartkowym turnieju barażowym
Davey Watt nie wystąpi w czwartkowym turnieju barażowym

Mimo niepowodzenia pod Jasną Górą Australijczycy wciąż liczą, że znajdą się w finale. - Będziemy musieli się sporo napocić, aby awansować do finału. Zobaczymy, kto będzie naszym rywalem. Zakładam, że Dania z drugiego półfinału awansuje prosto do finału. Znajdą się tam Polacy, Duńczycy i mam nadzieję, że nasza drużyna. Będzie to z pewnością dużo trudniejszy turniej, ale nigdy nic nie wiadomo - podkreśla Lemon, który nie dopuszcza do siebie myśli o braku zwycięstwa w turnieju barażowym. - Wygrana, to jedyna rzecz o której teraz możemy myśleć. Drugiego miejsca w Pradze nie bierzemy pod uwagę.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: