Kolejarz Opole nie składa broni

Opolanie przegrali dwa ostatnie wyjazdowe mecze, ale nie tracą nadziei na sukces. Prezes Jerzy Drozd zapewnia, że jemu oraz zawodnikom zależy na awansie do I ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Kolejarz zajmuje obecnie trzecie miejsce i traci sześć punktów do prowadzącego KSM-u Krosno oraz pięć do drugiego ROW-u Rybnik. To strata tylko pozornie duża, ponieważ podopieczni Andrzeja Maroszka pojechali o jeden mecz mniej od wyprzedzających ich ekip, a po zakończeniu etapu zasadniczego dorobek czterech najlepszych drużyn zostanie pomniejszony o punkty zdobyte na najsłabszym, piątym zespole.

Jeśli opolanie wygrają dwa pozostałe im spotkania na własnym torze, wywalczą bonus w Krakowie, a z dalszej rywalizacji odpadnie Victoria Piła (jedyne zwycięstwo odniosła nad Kolejarzem), to ich sytuacja w tabeli znacznie się poprawi. - To zadanie do wykonania - uważa Jerzy Drozd. - Naprawdę niewiele brakowało, a bylibyśmy w zdecydowanie lepszych nastrojach. Wygrane w Pile i Krośnie przeszły nam koło nosa, w Rybniku szansę na niezły rezultat zaprzepaściliśmy w końcówce. Jedziemy dalej. Wierzę, że w końcu nadejdzie taki mecz, w którym wszystko zagra tak, jak powinno i przywieziemy z obcego terenu pełną pulę.

Po świetnym początku sezonu z tonu spuścił Jesper Monberg. Duńczyk w dwóch ostatnich spotkaniach zdobywał 6 i 7 punktów, przyczyniając się do porażek opolskiego zespołu. W obliczu jego gorszej formy działacze zastanawiają się nad wzmocnieniem składu. - Jeden zawodnik znajduje się w kręgu zainteresowań, ale nie chcę zapeszać i nie będę zdradzał jego personaliów - wyjaśnia prezes Drozd. - Mogę tylko powiedzieć, że jest to Polak. Zamierzamy zaprosić go na trening, by sprawdzić jego dyspozycję. Niewykluczone, że przetestujemy także innych potencjalnych kandydatów i zorganizujemy dla nich oraz naszych jeźdźców trening punktowany.

Opolanie szukają alternatyw, gdyż w ich kadrze nie ma obecnie zawodnika, które mógłby godnie zastąpić Monberga. Na treningach słabo spisuje się Michał Łopaczewski, z kolei Adam Czechowicz jest nieprzygotowany do sezonu. Przeprowadził się do Gorzowa, pomaga przy sprzęcie Pawłowi Hlibowi i wiele wskazuje na to, że zakończy karierę. - Niestety, Adam wie, że sam sobie jest winien - komentuje Jerzy Drozd. - Rozmawiałem z nim i w tym roku na pewno nie wyjedzie na tor. Czy uda mu się to w przyszłości, trudno powiedzieć.

Sternik Kolejarza wierzy, że jego klub awansuje do I ligi. - Bardzo nam na tym zależy i bolą mnie niesłuszne oskarżenia kibiców pod moim adresem - podkreśla. - Wkładam w klub mnóstwo czasu, wysiłku i pieniędzy. Jak wielokrotnie zaznaczałem, nie tylko pracuję za darmo, ale też sponsoruję Kolejarza i chciałbym, żeby fani to zrozumieli. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy bardziej szanowani w krajowym środowisku niż we własnym mieście. Mamy wśród zawodników dobrą opinię, o czym świadczy fakt, że często sami się do nas zgłaszają. I są to zawodnicy znani, czasami znajdujący się poza naszym zasięgiem finansowym. Mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć sukces sportowy. Chcą tego żużlowcy i my również bardzo tego chcemy. Zrobimy wszystko, żeby awansować. Osobną kwestią pozostaje, czy na I ligę będzie nas stać. Tego nie jesteśmy dziś w stanie przewidzieć i zaczniemy się tym martwić, gdy cel zrealizujemy. Wówczas zasiądziemy do stołu ze sponsorami i miastem i zobaczymy, jakie będą efekty rozmów. Na razie koncentrujemy się nad obecnym sezonem.

Źródło artykułu: