Częstochowscy żużlowcy bardzo dzielnie radzili sobie na toruńskiej MotoArenie, mimo że po raz kolejny w meczu ligowym nie wystąpił Emil Sajfutdinow. - Staraliśmy się jak mogliśmy, aby dać satysfakcję naszym kibicom. Wyraźnie brakowało w naszej drużynie Emila, ale po prostu musiał wracać do domu, do rodziny. Nic na to nie mogliśmy poradzić. Bardzo nam przykro z powodu śmierci jego ojca. Gdyby był w naszym składzie, to zawody byłyby znacznie bardziej wyrównane - powiedział Grigorij Łaguta w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Zawodnicy Unibaksu Toruń po raz kolejny potwierdzili, że na swoim torze spisują się doskonale. "Grisza" nie może doczekać się rewanżu i zapowiada, że w Częstochowie jego zespół odrobi stratę z niedzielnych zawodów. - Przegraliśmy dziesięcioma punktami i nie jest to aż taki zły wynik biorąc pod uwagę nasze osłabienie. W rewanżu na swoim torze postaramy się odrobić tę stratę. Na pewno damy z siebie wszystko - wyznał Rosjanin.
W meczu przeciwko toruńskim Aniołom, Grigorij Łaguta wywalczył czternaście punktów w sześciu startach. Rosyjski żużlowiec dobrze radził sobie na MotoArenie, zachwycając kibiców efektowną jazdą. - Czułem się komfortowo na tym torze, który był dobrze przygotowany. Oczywiście szkoda ostatniego biegu, w którym zaliczyłem defekt, ale i tak nie było źle. Miałem odpowiednie ustawienia, które musiałem po pierwszym wyścigu nieco skorygować - zakończył.
Grigorij Łaguta dla SportoweFakty.pl: Z Emilem mecz byłby bardziej wyrównany
W niedzielę Unibax Toruń wygrał na swoim torze z Dospelem Włókniarzem Częstochowa 50:40. Po meczu Grigorij Łaguta żałował, że w składzie Lwów zabrakło Emila Sajfutdinowa, który musiał wrócić do Rosji.