Być może dzięki temu w Enea Ekstralidze na początku rozgrywek jest wiele niespodzianek. Gospodarze tracą atut własnego toru, stąd gościom łatwiej o zwycięstwa. - Chyba coś jest na rzeczy. Sędzia przyjeżdża na zawody później, ma inne obowiązki i nie zawsze jest w stanie dopilnować przygotowywania toru. Teraz widzimy, że interwencje komisarzy powodują kłopoty gospodarzy, którzy trenowali w nieco innych warunkach niż zastają na meczu. Tu już liczy się technika i umiejętność przystosowania do różnych warunków torowych - przyznał Marian Maślanka w rozmowie z Gazetą Wyborczą Częstochowa.
Jednak zdaniem byłego prezesa Włókniarza Częstochowa wpływ na rezultaty poszczególnych spotkań mają także bardzo wyrównane składy, a o wyniku decyduje dyspozycja dnia. - Zespoły mają liderów, ale i zawodników tzw. drugiej linii i to oni często przesądzają o rozstrzygnięciach. To na pewno bardzo ciekawe dla kibiców. Co jeszcze? Myślę, że drużyny w związku z długą zimą ciągle się rozkręcają. Poza tym niektórych dopadają niespodziewane kryzysy. Myślę tu choćby o Tarnowie. To przecież niemal tak samo silny zespół jak przed rokiem, gdy zdobywał mistrzostwo. No, może juniorzy są nieco słabsi, ale mimo wszystko ich postawa zaskakuje - stwierdził Maślanka.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa