Alan Marcinkowski: Jest sprzęt, jest wynik

Kontuzja Grzegorza Kłopota sprawiła, że w składzie PSŻ Milion Team Poznań pojawił się Alan Marcinkowski. W dwóch meczach na własnym torze pokazał, że potrafi wygrywać i być ważnym członkiem swojej drużyny.

- Gdy sprzęt gra, jest dobra atmosfera to chce się jeździć i w poprzednią niedzielę mi się udało - powiedział Alan Marcinkowski, który w meczu przeciwko Intarowi Lazur zdobył osiem punktów i dwa bonusy. W niedzielnym spotkaniu z Lotosem Gdańsk było już gorzej, pięć punktów w pięciu startach. - Dzisiaj też dawałem z siebie wszystko, ale niestety zawiódł sprzęt - wyjaśnił.

Wyniki te pokazują jednak, że wypożyczony z Unibaksu żużlowiec zdobywać punkty potrafi, dlaczego więc w składzie znalazł się dopiero, gdy kontuzji nabawił się Grzegorz Kłopot? - Nie pojawiał się na treningach, więc nie mogłem ryzykować wystawienie go meczu - wyjaśnił Zbigniew Jąder. - Nie przyjeżdżałem na treningi, bo też nie zawsze byłem o nich informowany. Miałem również problemy sprzętowe i trochę problemów osobistych. Klub też nie zawsze mi pomagał i czułem się trochę niepotrzebny - odbił piłeczkę Marcinkowski.

Z tą argumentacją całkowicie nie zgadza się jednak Tomasz Wójtowicz, prezes klubu. - Oczywiście, że Alan wiedział o wszystkich treningach, a że na nie nie przyjeżdżał… Nie jest zresztą żadną tajemnicą, że w Poznaniu treningi odbywają się w środy i piątki, trener i zarząd obierają telefony, więc żużlowiec mógł sam również się dowiedzieć - powiedział włodarz PSŻ-u. - Z naszej pomocy potrafił skorzystać Grzesiu Kłopot, a Alan nie zawsze - dodał.

W jednym natomiast zgadzają się i działacze, i zawodnik. - Teraz jest wszystko wyjaśnione, mamy dobry skład i będziemy walczyć do końca - powiedział Marcinkowski. - Stosunki nasze są poprawne. Alan był nam potrzebny, dostał powołanie i z niego skorzystał. Cieszy nas, że po takiej przerwie w startach jego forma jest dobra i zdobywa punkty - dodał Wójtowicz.

Źródło artykułu: