Ostatnie słoneczne dni sprawiły, że sztaby szkoleniowe klubów żużlowych w Polsce mogły rozpocząć prace mające na celu doprowadzić nawierzchnie torów do stanu używalności. Po kilku dniach przygotowań, w czwartek niemal cała drużyna Stali Gorzów mogła wyjechać na pierwszy w tym roku trening.
Warunki pogodowe w naszym kraju nieczęsto pozwalają na kręcenie próbnych kółek w pierwszych dniach marca. Adrian Gomólski, nowy zawodnik gorzowskiej Stali, przypomniał jednak, że w przeszłości trenerzy wykorzystywali zimę jako sprzymierzeńca. - Jak jeszcze jeździłem w Gnieźnie, to zdarzało się, że wyjeżdżaliśmy o szóstej, siódmej rano, gdy ten tor był jeszcze zmarznięty, bo później jak wychodziło słońce, to on się robił ciężki do jazdy - powiedział w rozmowie z naszym portalem. W Gorzowie jednak to słońce było sprzymierzeńcem. Gomólski, podobnie jak i większość drużyny, był zadowolony z panujących warunków. - Wydaje mi się, że jak na pierwszy trening, to mamy tutaj idealne warunki do jazdy. Trzeba korzystać ile można. Jeśli jest okazja, to należy się przebierać i wyjechać - stwierdził.
Starszy z braci Gomólskich był bardzo zadowolony z pierwszych okrążeń jakie wykonał w tym roku. W pozytywnych słowach wypowiadał się także na temat sztabu szkoleniowego Stali Gorzów, na którego czele stoi legenda żółto-niebieskich Piotr Paluch. - Po pierwszych kółkach na tym torze czuję się dobrze. Nie ukrywam, że zawsze lubiłem jeździć w Gorzowie, ale mimo wszystko trzeba sobie trochę odświeżyć niektóre ścieżki. Atmosfera jest świetna, jesteśmy jak jedna rodzina, wszyscy razem współpracują, możemy liczyć na rady trenera Piotra Palucha, jak i na wsparcie wszystkich osób pracujących w klubie - zdradził.
Sporym problemem w Gorzowie często okazują się być wysokie trybuny, które rzucają cień na pierwszy łuk i prostą startową. Niejednokrotnie było to przyczyną przeciągającego się procesu schnięcia nawierzchni, nawet gdy w okresie letnim temperatury były bardzo wysokie. Tym razem było podobnie. - Na pierwszym łuku jest dużo bardziej przyczepnie, niż w innych częściach toru. Ten dach, którzy rzuca cień, robi swoje, więc pierwszy łuk i nawet prosta startowa różnią się trochę od pozostałych części toru - skomentował Gomólski. - Niestety ten problem pojawia się dość często. Ja pamiętam, że podobnie było tu rok temu, gdy byłem na meczu Polska - Reszta Świata. Ale mimo to warunki są naprawdę dobre i należy je wykorzystać w stu procentach, bo na następne dni znów zapowiadane są deszcze i pewnie będziemy musieli trochę poczekać na kolejny wyjazd - dodał.
Wychowanek ekipy z Gniezna na początku treningu mówił w rozmowie z dziennikarzami, że ma problemy z gaźnikiem, jednak po kilkudziesięciu minutach można było odnieść wrażenie, że zażegnał wszelkie problemy. - Czekam jeszcze na kilka podzespołów do motorów, w tym właśnie między innymi na gaźniki. Ten, który miałem na początku przelewał za dużo paliwa i motocykl źle wchodził na obroty. Teraz jednak wymieniliśmy go na drugi i wszystko jest w porządku - wytłumaczył Gomólski.
Już w kolejny weekend Stal Gorzów ma zaplanowany dwumecz z byłym klubem Adriana Gomólskiego, MDM Komputery Ostrovią Ostrów. Następny weekend to zaś kolejny dwumecz, jednak tym razem przeciwko macierzystemu zespołowi żużlowca, Lechmie Start Gniezno. Dla wychowanka gnieźnieńskiej ekipy będą to bardzo ważne mecze, bowiem jako żużlowiec z minimalnym KSM-em, będzie najprawdopodobniej walczył o miejsce w składzie z Łukaszem Jankowskim i Pawłem Hlibem. - Tak się złożyło, że sparingi pojedziemy akurat z dwoma moimi byłymi klubami. Są to tylko mecze towarzyskie, ale będę musiał dać z siebie sto procent, bo dla nas każdy punkt w tych sparingach jest, można powiedzieć, na wagę złota - zapowiedział zawodnik. - To zadecyduje, który z nas pojedzie w meczu. Mam nadzieję, że to wszystko w sezonie będzie odbywało się na zdrowych zasadach i wszyscy razem będziemy współpracować, bo przecież najważniejszy jest wynik drużyny - zakończył.
niestety martwi tylko fakt, że gorzowska publika będzie za Hlibkiem bo to wychowanek...