Robert Dowhan: Być może spełnią się marzenia niektórych

Podczas podsumowania sezonu 2012 w wykonaniu żużlowców Falubazu kontrakty przedłużyli Patryk Dudek oraz Jonas Davidsson. Niezwykle zadowolony z tego faktu był prezes Robert Dowhan.

- Mamy praktycznie na obecną chwilę to, co chciałem. Utrzymałem podstawowy skład drużyny, na którym nam najbardziej zależało. Na sali obecnych jest trzech zawodników, ponieważ z powodów logistycznych i finansowych Łoktajew nie został ściągnięty z Rosji, gdzie obecnie przebywa. Tych czterech jeźdźców będzie decydowało o naszej sile w sezonie 2013 - powiedział po podpisaniu kontraktów prezes Falubazu, Robert Dowhan.

- Myślimy do przodu. Lata lecą dość szybko, wciąż przewija się regulamin, który mam nadzieję, będzie utrzymany. Oby nie było powtórki z ubiegłych lat, że komuś coś się nie będzie podobało i były zmiany. Przykładowo - wiemy, że nie będzie KSM-u, a za jakiś czas jednak to się zmieni. Liczę na to, że ten regulamin będzie ostateczny, a jakiekolwiek zmiany będą jedynie kosmetyczne i nie będą wpływały na zawieranie kontraktów czy też dyspozycyjność klubów. Myślimy już o sezonach następnych. Mamy przemyślenia i wizje, które być może będą przelane na kontrakty. To ciężki okres, bo kończy nam się czas, w którym musimy podać wszystkie dane do licencji. To jest naprawdę bardzo dużo jeśli chodzi o klub, bo musimy podsumować całą działalność, zamknąć ją, zrobić audyt czy powypłacać wszelkie zaległości. To naprawdę absorbuje bardzo dużo czasu. Z drugiej strony tak jak powiedziałem, podstawę już mamy, stąd nie boję się sezonu 2013 - dodał.

Prezes klubu spod znaku Myszki Miki nie ukrywał, iż martwi go sytuacja finansowa klubów ekstraligowych. - Myślę o tym, co się stanie z polską Ekstraligą. Słyszymy o finansach niektórych klubów, o dymisjach prezesów którzy przychodzą na chwilę. Czytamy o rzeczach, które nie powinny się zdarzyć w normalnym biznesie, a więc łataniu dziur przez spółki Skarbu Państwa. Ciężko też zgodzić się z tym, jak kluby weryfikowane były  w przeszłości - okazuje się, że klub ma długi sprzed lat. I nie dotyczy to jednego zespołu. Obawiam się, że ta liga może się załamać. Obecnie wiele mówi się o nazwiskach czy kontraktach. Fajnie jest podpisać zobowiązania, ale później trzeba pamiętać, że się za to odpowiada - skwitował.

Senator RP zaznaczył, iż jego decyzje dotyczące składu i przyszłości zielonogórskiego Falubazu są przemyślane. - Nie chciałbym teraz mówić czy obiecywać, że będziemy mieli kontrakty, że przyjdzie do nas Jarek Hampel czy Emil Sajfutdinow. Musimy to robić z głową, bo to są ciężkie czasy, stąd kontrakt musi być wyważony. Dlatego negocjacje z Patrykiem Dudkiem nie trwały jednego dnia, a od zakończenia sezonu. Chciałbym uczulić i podkreślić, że myślimy co zrobić, by było jak najlepiej. Nie chcemy przekonsumować tego, by bawić się teraz na imprezie, a później za kilka miesięcy wstydzić się, że nie potrafimy zabezpieczyć imprezy masowej, nie mieć metanolu dla zawodników.

Według doniesień kilka dni wcześniej w tym samym hotelu, w którym w piątkowy wieczór odbywało się podsumowanie sezonu, można było spotkać Jarosława Hampela. Czy w takim razie jest szansa, że kibice właśnie tego zawodnika ujrzą w składzie? - Jeśli udałoby się nam pozyskać takiego zawodnika jak Jarosław Hampel to myślę, że byłby to wielki sukces. To jest numer jeden jeśli chodzi o polski speedway, to zawodnik który na pewno wszystko, co najlepsze ma przed sobą. Natomiast ciężko mi odpowiadać, kto kiedy spał w Zielonej Górze w hotelu. Takich rzeczy przez wiele lat już się nasłuchałem. Trzeba naprawdę jeszcze zaczekać, ale nie jest tak blisko, jakby się komuś wydawało. Trudno powiedzieć, kto zasili drużynę Falubazu. Wiąże się to z wielkimi kosztami, a także tym, że ktoś z zawodników musiałby pauzować albo pójść na wypożyczenie. Oczywiście dopuszczam taki fakt, jest to brane pod uwagę, ale wymaga to czasu oraz zebrania zawodników i określenia celów na najbliższe lata. Tak, by każdy dał coś od siebie dla Falubazu, kibiców. Jeśli uda nam się wszystko poukładać, to być może spełnią się marzenia niektórych osób. Jeśli nie, to mamy lata przed sobą i być może kiedyś się to zmieni - zakończył.

Źródło artykułu: