Przykładów na potwierdzenie swoich słów Kościuch nie musi szukać daleko - czwartkowy mecz szwedzkiej Allsvenskan, w którym zdobył 7 punktów. "Norbi" raz wygrał, dwa razy przyjechał na drugiej pozycji, raz był ostatni, a z jednego biegu został wykluczony z powodu upadku. - W biegu, w którym było zero, zapchał mi się gaźnik - przyznał żużlowiec. - A upadek zaliczyłem jadąc na prowadzeniu, bo urwał mi się hak. Gdyby nie to, zamiast 7 punktów, byłby wynik pod komplet i całkiem inaczej by to wyglądało - dodał.
- Te kilka ostatnich nie najlepszych występów to bardziej złośliwość rzeczy martwych niż spadek formy. Co chwilę w motocyklu coś pęka, urywa się lub psuje - powiedział drugi pod względem średniej biegowej żużlowiec PSŻ-u. - Wraz z moim zespołem robimy wszystko, aby w kolejnych spotkaniach już nic nieprzewidzianego ze sprzętem się nie działo. Mam nadzieję, że wyczerpałem już limit pecha - dodał.
W czwartkowym meczu Allsvenskan Ornarna Mariestad, szwedzka drużyna Kościucha, przegrała na wyjeździe z Griparną Nykoeping i po fazie zasadniczej zajmuje 2. miejsce. - W półfinale trafimy na silny zespół Vargarny Norrkoeping. Jednak możemy powalczyć, w jednym z meczów na wyjeździe byliśmy blisko zwycięstwa. Na pewno nastawiamy się na walkę - zapewnił. Czy działacze Ornarny liczą na awans? - Na początku sezonu raczej o tym nie myśleli, bo starty w Elitserien to większe pieniądze, które trzeba mieć, żeby w ogóle wystartować. Teraz czekają na rozwój wypadków - zakończył Kościuch.