- Szarpaliśmy się na tyle, na ile mogliśmy. W moim wykonaniu było trochę za dużo błędów. Nie chcę się tym usprawiedliwiać, ale podszedłem dzisiaj do spotkania bardzo ambitnie. Zależało mi na tym, aby tu dobrze pojechać. Chyba wychodzi ta długa przerwa i mało jazdy i startów, bo błędów jak na jeden mecz było o wiele za dużo. 10 punktów straty to moim zdaniem troszkę za dużo. Porażka 2-4 punktami była dla nas dzisiaj realna, zakładając oczywiście, że nie byłoby takich sytuacji, jakie miały miejsce na torze - poinformował "Pepe" na swojej stronie internetowej.
W swoim ostatnim wyścigu jadący na prowadzeniu Piotr Protasiewicz zahaczył o bandę i groźnie upadł na tor. - W 14. biegu podniosło moje przednie koło. Jechałem bardzo szybko i chciałem się maksymalnie rozpędzić. Wpadłem jednak gdzieś w przyczepniejsze miejsce, choć tor był dzisiaj bardzo równiutki. Normalnie takie rzeczy nie powinny się dzisiaj przydarzyć. Jechałem szeroko i zahaczyłem o bandę. Później się potoczyło tak jak się potoczyło. Na szczęście cało i zdrowo wracamy do domu i to jest dla mnie najważniejsze - wytłumaczył kapitan Stelmet Falubazu.
Na MotoArenie 37-letni żużlowiec startował na nowych silnikach. - Jestem bardzo zadowolony sprzętowo. Jeździłem dziś na dwóch nowych silnikach, które przygotowuję już pod kątem nowego sezonu. Jestem z nich naprawdę zadowolony. W optymalnej formie tych punktów byłoby o wiele więcej.
Źródło: pepe.pentel.pl