Andersson: Każdy walczył i to przyniosło spodziewany efekt

Eric Andersson, zdobywając w niedzielnym spotkaniu przeciwko Kolejarzowi Opole 10 punktów, przyczynił się w dużym stopniu do wywalczenia awansu przez rawickie Niedźwiadki do finału II ligi.

- Początek zawodów ułożył się po naszej myśli, dość szybko udało nam się zniwelować stratę z Opola, choć cały czas trzeba było uważać, bo nasza przewaga nie była bardzo duża. Niemal wszyscy zaprezentowali się z dobrej strony, udowodniliśmy, że jesteśmy mocną drużyną - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Eric Andersson.

Co okazało się kluczem do odniesienia sukcesu w tej potyczce? - Każdy walczył, dawał z siebie wszystko i to przyniosło spodziewany efekt. Tor był trudny, ale często udawało się nam dobrze wychodzić spod taśmy, a także na dystansie przeprowadziliśmy kilka akcji, które miały na pewno niemałe znaczenie - dodaje.

Szwedzki żużlowiec dość solidnie radzi sobie w tegorocznym sezonie na polskich owalach, jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań spisuje się w szwedzkiej Allsvenskan League. - Tak, naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje w Szwecji. Używam tych samych motocykli w obu ligach, a wyniki różnią się bardzo. Próbuję rozmaitych ustawień, lecz ciągle nie mam pojęcia, w czym tkwi problem. To jest speedway, o dobrym lub słabym występie może decydować jakiś szczegół. Może coś siedzi w mojej głowie? - zastanawia się.

ROW Rybnik będzie rywalem Niedźwiadków w finałowych zmaganiach na drugoligowym froncie. Obie ekipy rywalizowały już w bieżącym sezonie czterokrotnie. - Potrzebujemy bardzo wysokiego zwycięstwa u siebie, żeby móc utrzymywać wynik na odpowiednim poziomie w meczu wyjazdowym, bo zdajemy sobie sprawę, że będzie tam bardzo ciężko. Jeśli każdy dorzuci sporo punktów, to możemy wygrać i uzyskać awans - stwierdza.

Pierwsze spotkanie odbędzie się 2 września w Rawiczu, jednak kluczowe rozstrzygnięcia zapadną tydzień później. Ostatnio Skandynaw nie spisał się nawet przyzwoicie na Śląsku, notując zaledwie jeden punkt. Jak ogólnie czuje się on rybnickim owalu? - Ten tor jest niezły i lubię go, mój inauguracyjny start w Rybniku podczas tego sezonu wypadł dość dobrze. W ćwierćfinale nie było już tak kolorowo. Na początku upadłem i następnie byłem dość chwiejny. To chyba spowodowało późniejsze dotknięcie taśmy i nie mogłem być zadowolony z tego spotkania. Mam nadzieję, że tym razem pójdzie mi znacznie lepiej. Jeśli Sławek Musielak oraz Adrian Gała będą mogli na sto procent walczyć i wszyscy pozostali będą zdrowi, to powinniśmy uzyskać korzystny rezultat - kończy Andersson.

Eric Andersson jest optymistycznie nastawiony przed finałowymi starciami
Eric Andersson jest optymistycznie nastawiony przed finałowymi starciami
Komentarze (10)
avatar
evertonian
27.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Walczą, walczą a i tak się kiedyś skończy ta Wasza walka. To do kogo pojedziecie na wózku (oby nie)? Do treneiro? Szczęść Wam Boże... 
avatar
Gemini
24.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy walczyli, a niektórzy to wręcz bili się. Rawiccy kryminaliści. Nie zasługujecie swym zachowaniem na finał. Jeżeli nie zrobią powtórki meczu w Rawiczu, to z całego serca będą kibicował R Czytaj całość
avatar
Kula---Kula
22.08.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I tak nie wejda do 1 ligi :)
To nie klub to cyrk!! 
avatar
Sarpedon
22.08.2012
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
I co opolanie narzekają na tor w wywiadzie Eric mówi że tor był trudny a parę dni temu chyba musielak mówił że tor jest trudny a więc skoro nawet rawiczaki twierdzą że ciężki tor oznacza to że Czytaj całość
avatar
kaczka13
22.08.2012
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
walczą walczą - z torem, na torze, poza torem. Walczą wszyscy, żony - bracia - tatusiowie. Taki to twór ten klub