- Cóż mogę powiedzieć po tym meczu? Przegraliśmy, mimo że ciekawie się zapowiadało. Gdzieś w połowie zawodów byliśmy blisko, ale końcówkę spotkania zupełnie przegraliśmy i gospodarze wygrali w pełni zasłużenie - powiedział specjalnie dla SportoweFakty.pl Piotr Świderski.
Wychowanek wrocławskiego klubu zdobył w niedzielę cztery "oczka". - Wciąż jeszcze brakuje tych punkcików i formy, którą prezentowałem chociażby w zeszłym sezonie. Trudno odbudować to w ciągu jednego meczu, czy treningu. Niemniej jednak na pewno będę dalej ciężko pracował, żeby wrócić do mojej dawnej dyspozycji - zapewnił.
"Świder" bardzo długo pauzował z powodu poważnej kontuzji. Na dobrą sprawę na tor wyjechał dopiero kilka tygodni temu. - Bardzo ciężko po tak długim czasie wrócić do ścigania. Już nawet pomijając fakt samej kontuzji, myślę, że każdy, nawet zdrowy zawodnik, który nie jeździłby przez przeszło pół roku i wrócił na tor, miałby problem by skutecznie punktować. Naprawdę nie jest to łatwa rzecz - przyznał jeździec Lotosu Wybrzeża.
Do mniej więcej połowy niedzielnego meczu zawodnicy z Gdańska dotrzymywali kroku zielonogórzanom. Później to jednak Stelmet Falubaz odskoczył i ostatecznie wygrał 54:36. - Wiadomo było, że Falubaz będzie faworytem. Ma przecież bardzo dobrych zawodników. Brak Patryka Dudka oczywiście był w pewien sposób widoczny, ale inni jeźdźcy wzięli na swoje barki zdobywanie punktów i to wystarczyło - zakończył 29-latek.
Piotr Świderski dla SportoweFakty.pl: Zupełnie przegraliśmy końcówkę spotkania
Lotos Wybrzeże Gdańsk przegrał w Zielonej Górze 36:54. W starciu ze Stelmet Falubazem Piotr Świderski zdobył cztery punkty.
Wszyscy jak zwykle jadą na Chrzanowskiego, który mimo Czytaj całość