Krakowianie pomimo niemrawego początku, pozostawili po sobie korzystne wrażenie. Porażka różnicą dziesięciu "oczek" nie usatysfakcjonowała jednak menedżera klubu z Małopolski. - Nie mogę być zadowolony z wyniku, jaki osiągnęła moja drużyna. Czy jest to spotkanie u siebie, czy na wyjeździe, celem jest zwycięstwo. To się dzisiaj jednak nie udało. Trzeba jednak przyznać, że mieliśmy dwie taśmy i defekt na drugiej pozycji, co miało jakiś wpływ na wynik całego spotkania - podsumowuje niedzielny pojedynek na łamach SportoweFakty.pl Michał Finfa.
Do południowej Wielkopolski nie dotarł ostatecznie awizowany Christian Hefenbrock. Jak się później okazało, przyczyną nieobecności Niemca były problemy zdrowotne. - Hefenbrock miał pojechać w tym spotkaniu, lecz ciągle dręczą go problemy zdrowotne. Mogę powiedzieć, że lekko odnowiła mu się kontuzja podczas meczu ligi niemieckiej. Dlatego też postanowiliśmy, że Niemiec ostatecznie nie zostanie powołany, ponieważ nie chcieliśmy, aby jazda go męczyła, bo w takim przypadku ciężko myśleć o dobrym rezultacie punktowym. Dodatkowo tor w Rawiczu jest techniczny, co nie ułatwiłoby mu zadania - dodaje.
Poczynaniom swoich kolegów z parku maszyn przyglądał się Marcel Kajzer. Wychowanek Kolejarza Rawicz nie otrzymał bowiem okazji do pokazania swych umiejętności na dobrze znanym mu owalu. - Marcel nie pojechał w tym meczu, ale jeśli ktoś jest w kiepskiej formie od początku sezonu i nie prezentuje nic nadzwyczajnego na torze, to trudno wstawić takiego zawodnika do składu. Wiadomo, że rawicki tor jest jego atutem, ale gdyby miał on ostatecznie znaleźć się w naszym zestawieniu, to co trzeba byłoby zrobić choćby ze Sławkiem Pysznym, który w ostatnim czasie właściwie zawsze wygrywał w sportowej rywalizacji z Kajzerem. Żałuję tylko tego, że wieczorem w sobotę, kiedy okazało się, że Hefe nie jest zdolny do dobrej jazdy, nie było na miejscu w Rawiczu kompletnego sprzętu tego zawodnika, który wędrował jeszcze z Anglii, bo z pewnością postawiłbym na Marcela Kajzera, a nie Kiryła Cukanowa. Ale fakt ten należy usprawiedliwić tym, ze od początku uświadamialiśmy go, że w niedzielę nie wystąpi - przyznaje młody menedżer.
Możliwy był także występ Stuarta Robsona, jednak w przypadku doświadczonego Brytyjczyka na przeszkodzie stanął przełożony mecz w lidze angielskiej. - Szkoda także, że nie mogłem skorzystać z usług Robsona, który akurat na spotkanie w Rawiczu miał mieć początkowo wolny termin. Niestety, ale pogoda na Wyspach Brytyjskich jest taka, a nie inna, i przełożone zawody niefortunnie pokryły się z naszą datą. Tym bardziej żałuję, ponieważ ten żużlowiec na specyficznym rawickim torze, podobnym do angielskich, poradziłby sobie z pewnością dobrze - zakończył Finfa.