Michał Czajka: Jak się czujesz? Czy po kontuzji jest już wszystko w porządku?
Stanisław Burza: Jest już coraz lepiej. Myślę, że już w najbliższych dniach wsiądę na motocykl i zacznę powoli wracać do regularnych jazd. Liczę, że nie trzeba się będzie specjalnie wjeżdżać, bo przerwa na szczęście nie była taka długa, ale jednak te trzy tygodnie trochę mnie z rytmu pewnie wybiły. Zobaczymy jak to będzie, trzeba po prostu jechać.
W sezonie 2008 trafiłeś do Łodzi i wygląda na to, że powoli się odnajdujesz po nieudanym zeszłym roku w Gnieźnie.
- Faktycznie, poprzedni rok był dla mnie kompletnie nieudany. Wszystko układało się jakoś tak pod górkę i przez to wyniki były takie, jakie były. Wszelkie próby poprawy tej sytuacji nie kończyły się sukcesem i sezon był po prostu nieudany. Trafiłem do Łodzi i jestem bardzo zadowolony. Dobrze poukładany klub, ja też się czuję tam bardzo fajnie i na szczęście wyniki też są dużo lepsze. Bardzo cieszy mnie także to, że jest to klub w stu procentach wypłacalny i gdy trzeba zainwestować w sprzęt nie ma problemów z szukaniem środków na ten cel. To pomaga skoncentrować się w pełni na jeździe i na pewno też wpływa na to, że moje wyniki są coraz lepsze.
Najlepiej jednak chyba cały czas czujesz się w Anglii. Masz jakiś patent na angielskie tory?
- Bardzo dobrze się tam czuję. Lubię trudne, przyczepne i techniczne angielskie tory i jakoś jazda na takich nie jest dla mnie specjalnie trudna. Wyniki są faktycznie niezłe i udaje mi się robić to, czego oczekują ode mnie działacze i kibice. Oczywiście zdarzają się też wpadki, ale wydaje mi się, że wyniki w granicach 6 – 7 punktów mogą cieszyć. Mam nadzieję, że teraz po tej kontuzji powrócę na Wyspy również w dobrej formie.
Wiele osób twierdzi, że poziom w lidze angielskiej jest niższy niż dawniej. Ty w Anglii nie jesteś już nowicjuszem, jak oceniłbyś ligę na Wyspach?
- Zgadza się, w tym roku na pewno ten poziom jest niższy i nie ma co tego ukrywać. Jest to spowodowane obniżeniem KSM - u. Przez to nie budowano tak mocnych zespołów i paru klasowych jeźdźców brakuje na Wyspach. Nie ma Nicki Pedersena czy Grega Hancocka – to wszystko spowodowało, że poziom nie jest już tak wysoki. Jednak nie powiedziałbym, że jest to liga słaba czy też nieprzydatna. Osobiście uważam, że młodzi zawodnicy powinni startować w Anglii, bo jest to znakomita okazja do podnoszenia swoich umiejętności. Specyficzne tory, na których tutaj się jeździ stwarzają okazję, by poznać różne możliwości ustawienia sprzętu.
Spotykamy się w Tarnowie. Widzę, że wciąż los Unii nie jest ci obojętny.
- Oczywiście, mieszkam tutaj, tu się wychowałem i stawiałem pierwsze żużlowe kroki. Unia zawsze będzie mi bliska i zaglądam na stadion jak mam tylko okazję. Życzę chłopakom jak najlepiej i mam nadzieję, że obronią dla Tarnowa Ekstraligę.