Na konferencji prasowej zjawili się prawie wszyscy zawodnicy, którzy będą decydować o sile gdańskiego zespołu. Zabrakło jedynie Nicki Pedersena, który jednak podpisał kontrakt z gdańskim klubem. Jak się okazuje, stało się to 20 minut przed konferencją prasową!
Na początek głos zabrał Dyrektor Biura Prezydenta Miasta Gdańska ds. Sportu i Euro 2012, Andrzej Trojanowski. - Chciałbym przypomnieć, że miasto rozpoczęło projekt gdański żużel w grudniu 2005 roku, kiedy uratowaliśmy ten sport przed totalnym upadkiem. Od tej pory jesteśmy z roku na rok coraz bardziej widoczni w sensie psychologicznym i ekonomicznym - powiedział Trojanowski, liczący na to, że Wybrzeże spokojnie utrzyma się w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Mam nadzieję, że nie będzie to tylko jednoroczna przygoda ze Speedway Ekstraligą. Gwarantują to zawodnicy i trener Stanisław Chomski. Sport żużlowy to obok piłki nożnej priorytet Gdańska, gdzie prezydent Gdańska przeznacza specjalne środki - stwierdził Trojanowski.
Przed sezonem wypowiedział się też dyrektor MOSiR-u w Gdańsku, Leszek Paszkowski. - Obiekt przy ulicy Zawodników będzie przygotowany do sezonu. Trwają prace polegające na konserwacji toru. Poprawione zostały bandy, teraz zajmiemy się wieżą sędziowską, wygrodzeniem sektorów i monitoringiem, który będzie bardziej mobilny. Mam nadzieję, że niedługo to przejdzie weryfikację - zapowiedział.
O kulisach rozmów z Nicki Pedersenem, opowiedział Maciej Polny. - Cieszę się, że się spotykamy. Ostatnie minuty były bardzo gorące, ale zależało mi żeby przedstawić cały skład i to się udało zrealizować. 20 minut przed konferencją ustaliliśmy warunki z menadżerem Nicki Pedersena - wyjaśnił prezes GKS Wybrzeże S.A. - Cieszę się, bo udało nam się skompletować skład z zawodników, którzy mają coś do udowodnienia i dobrze radzą sobie na gdańskim torze. Liga będzie ciężka i będziemy starali się wygrywać na gdańskim torze. Jeżeli będą one regularne, to ten zespół zmotywuje się na tyle, abyśmy na niektórych torach ekstraligowych radzili sobie z powodzeniem - dodał Polny.
Jest szansa, że do drużyny dołączy jeszcze jeden zawodnik, który będzie pełnił rolę oczekującego. - Na dzisiaj nie przewidujemy żadnych zawodników krajowych. Być może zatrudnimy zawodnika zagranicznego jako zabezpieczenie w razie kontuzji. Liczymy, że ten zespół będzie jeździł jak najczęściej - stwierdził sternik klubu znad morza.
Stanisław Chomski przyznał, że prowadzone były zaawansowane rozmowy z Piotrem Protasiewiczem. Ostatecznie jednak wychowanek Falubazu zadecydował, że pozostanie w swoim macierzystym klubie. - W sytuacji takiej, kiedy przepisy o budowaniu składu zabraniały kontraktowania więcej niż jednego zawodnika z Grand Prix, staraliśmy się pozyskać Piotra Protasiewicza. Działacze klubu z Zielonej Góry znaleźli jednak rozwiązanie i musieliśmy przyjąć inną koncepcję. Ten przepis nam zarówno ułatwił, jak i utrudnił szukania zawodnika z Grand Prix - przekazał trener.
Gdańszczanie musieli kompletnie przemeblować skład. - Kluby ekstraligowe mają łatwiej od beniaminka, gdyż dokontraktowują 1-2 ogniwa. W naszej sytuacji musieliśmy pozyskać ponad połowę drużyny. Jedynym który został z ubiegłorocznego składu jest Thomas Jonasson, w którym pokładamy nadzieje. Nie są to nazwiska spektakularne, przy których można wpisać od razu liczbę punktów. Z zarządem mieliśmy koncepcję, aby byli to zawodnicy których potencjał sportowy jest uznany, ale podlega progresji. Oby ta progresja była w najbliższym sezonie. W tej dyscyplinie chodzi o to, żeby zawodnicy byli waleczni i skuteczni, robiący postępy na pożytek całego zespołu. Jest Nicki Pedersen, który jest w światku żużlowym i lubiany i znienawidzony. Z tych zawodników, którzy zostali do dyspozycji, jest to najlepszy żużlowiec. Robi wszystko, aby powrócić na tron i wierzymy, że stanie się tak w Gdańsku. Niektórzy zawodnicy nie zdają sobie sprawę, jak ciężko zbudować budżet i nie wydaje się łatwo pieniędzy. Chwała tym, co są z nami. Ukłon też w stronę Miasta Gdańsk i Grupy Lotos. Są to trzony, wokół których zbierają się pozostali sponsorzy. Kolejny filar, to kibice pozostawiający niebagatelne pieniądze w budżecie - dodał Chomski.
O celu minimum wypowiedział się Maciej Polny. - Jestem zadowolony z negocjacji, bo inaczej byśmy nie podpisali z nimi kontraktów. Ważne jest, że nie ma zawodnika, którego musieliśmy wziąć. Są to zawodnicy wybrani przez nas i w pełni świadomie ich zakontraktowaliśmy. Wierzymy w nich, że będą się czuli w najbliższych latach dobrze w Gdańsku. W pierwszym sezonie liczymy na spokojne utrzymanie. Niektórzy sponsorzy będą premiowali nasz wynik i będę zadowolony z miejsca 6-7 - stwierdził.
Piotr Świderski i Maksim, Bogdanow są po kontuzjach. Jak jednak przekonują, nie będzie po nich śladu u progu sezonu. - Ze swojej strony mogę powiedzieć, że skończyłem sezon kontuzją, ale jej duża część już za mną. Jestem po operacji, bardzo dobrze poskładano mi nogę i podziękowania dla lekarzy z Wrocławia. Przechodzę rehabilitację i jestem dobrej myśli przed nowym sezonem. Na początku sezonu nie będzie już śladu po kontuzji, będę dobrze przygotowany i za tym pójdą nie tylko moje, ale także wyniki drużyny - powiedział pozyskany z Wrocławia Świderski. - Na razie czuję się dobrze, ale sezon pokaże jak będzie. Odjechałem parę treningów i jest wszystko w porządku. Podczas sezonu będę mieszkał w Gdańsku - dodał Łotysz.
Do składu gdańskiego klubu powraca Tomasz Chrzanowski. - Spędziłem tutaj najlepsze lata swojej kariery i była chęć zarówno ze strony mojej, jak i z klubu, żeby tutaj wrócić. W trakcie sezonu powiedziałem, że chce jeździć w 2012 roku w Speedway Ekstralidze. Znalazłem dla siebie miejsce w Gdańsku i chcę się pokazać z dobrej strony. - powiedział Chrzanowski, który twierdzi że błędem było odejście do Bydgoszczy. - To jest historia, każdy popełnia w życiu błędy. Moim było odejście do Bydgoszczy i moja kariera potoczyła się tak, jak się potoczyła. Jestem znowu w Gdańsku. Cieszę się z tego i chcę dołożyć cegiełkę do zwycięstw drużyny - powiedział.
Parę juniorską będą tworzyć Marcel Szymko i Krystian Pieszczek. - W dniu dzisiejszym ciężko jest powiedzieć jaki rezultat mnie zadowoli. Trzeba poczekać na początek sezonu i zobaczyć, jak będzie się rozwijać sytuacja. Teraz można rozważać wiele opcji. Jak będzie dobry start sezonu, na który po cichu liczę, to trzeba piąć się jak najwyżej. Naszym celem jest to, abyśmy zaskoczyli. Nie jesteśmy stawiani na równi z Pawlickimi, czy z Dudkiem, ale dlaczego nie mielibyśmy z nimi wygrywać? - powiedział młodszy z braci Szymko. - Będziemy chcieli dać z siebie więcej niż 100 procent, aby utrzymać się w Ekstralidze i powalczyć o więcej - dodał Pieszczek.