Hampel o sytuacji w Grand Prix: Duży konflikt interesów

Brązowy medalista Grand Prix Jarosław Hampel przyznaje, że obecna sytuacja w tym cyklu nie jest komfortowa dla wielu zawodników. Dotyczy to tematu tzw. "dzikich kart". Hampel współczuje przede wszystkim Piotrowi Protasiewiczowi, który musiał podjąć bardzo trudną decyzję.

W tym artykule dowiesz się o:

- Sytuacja jest bardzo skomplikowana i zostało już o niej powiedziane bardzo wiele. Wszyscy doskonale wiemy, o co chodzi w całym tym zamieszaniu. Nastąpił pewien konflikt interesów. Powiem szczerze, nie sądziłem, że kiedykolwiek do czegoś takiego dojdzie. Ciężko mi jednak mówić o tym szerzej. Jestem akurat w takim położeniu, że ten problem bezpośrednio mnie nie dotyczy. Głęboko się nad tym nie zastanawiałem. Na pewno muszą znaleźć się teraz mądre osoby, które z tego problemu znajdą wyjście. Z pewnością da się to jakoś rozwiązać. Zobaczymy, opinie co do różnych rozwiązań są podzielone. Czas nam pokaże, jak zakończy się ta sprawa - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.

Brązowy medalista Grand Prix współczuje Piotrowi Protasiewiczowi, który stanął przed bardzo trudną decyzją. Jak wiadomo, ten zawodnik wybrał ostatecznie starty w Falubazie Zielona Góra. - Nie chciałbym być nigdy na jego miejscu. Rozważając ten konkretny przypadek, można dojść do wniosku, że doszło do absurdu. Z jednej strony mogliśmy mieć kolejnego Polaka w cyklu Grand Prix. Tymczasem pojawił się dość duży problem. Tak to już bywa z przepisami, że nie zawsze są pod każdym względem odpowiednie. Tak jest chyba w tym przypadku - tłumaczy Hampel.

Zawodnik podziela opinię Krzysztofa Cegielskiego, że obecna sytuacja ma tylko jeden plus. - To pokazuje siłę polskiej ligi i to, jaką rolę odgrywa ona dla zawodników. W tym temacie nie ma żadnej dyskusji. W pełni mogę potwierdzić słowa Krzysztofa Cegielskiego - uważa Hampel. - Prawdą jest również, że nadal zarabiamy więcej w lidze szwedzkiej niż na startach w Grand Prix. Jeśli chce się jednak jeździć w tym cyklu i jest możliwość osiągania w nim dobrych wyników, to nie da się ukryć, że zawodnikowi jest łatwiej o wsparcie ze strony sponsorów. To bardzo często się w ten sposób przekłada. Nagrody za sam start w Grand Prix są jednak wręcz śmieszne. Chodzi o ogromny prestiż. Zostanie najlepszym zawodnikiem globu to sprawa niezwykle prestiżowa. Nie zgrywa to się jednak z finansami - dodaje Hampel.

Reprezentant Polski uważa, że obecne przepisy stawiają wielu zawodników w bardzo niezręcznej sytuacji. - Dla wielu zawodników pojawia się naprawdę duży konflikt. Każdy chce jeździć w cyklu Grand Prix, bo pewnie ma ambicje, jednak do tego potrzebne są odpowiednie pieniądze. Teraz w wielu przypadkach te dwie kwestie ciężko pogodzić. Nie rozumiem, jak mogło dojść do takiej sytuacji - zakończył Hampel.

Komentarze (0)