Niepocieszony z Chorwacji wyjeżdżał Jarosław Hampel. Polak nie zakwalifikował się do finału i odpadł z dorobkiem 9 punktów, tracąc na dodatek pozycję wicelidera cyklu. - Żebym mógł wyjechać z Gorican zadowolony, zabrakło udanej końcówki zawodów, szczególnie w tym biegu półfinałowym. W Grand Prix jest tak, że trzeba w rundzie zasadniczej jechać na tyle dobrze, by w półfinałach mieć możliwość wyboru pola startowego. Tam już wszyscy są szybcy i detale decydują o sukcesie. Możliwość wyboru pola sprawia, że szansa na zwycięstwo rośnie - wyjaśnia Hampel.
Niestety, w biegu półfinałowym, choć wydawało się, że Jarosław Hampel wcale nie ma złego zewnętrznego pola startowego, to jednak wicemistrzowi świata nie udało się wjechać do wielkiego finału. - Nie miałem najlepszego startu w wyścigu decydującym o awansie do finału. Później jadąc z tyłu nie mogłem za wiele zrobić. Rywale byli szybcy. Pojechałem trochę za szeroko, a później nie mogłem się już zbliżyć do konkurentów. Finał, niestety odjechał - dodaje najlepszy z reprezentantów Polski w tegorocznym cyklu Grand Prix.
Polak kiepsko rozpoczął zawody w Gorican, gdyż po dwóch startach miał zaledwie 1 punkt. W dalszej części turnieju zdołał się jednak pozbierać. - W drugiej fazie zawodów było już całkiem dobrze. Myślałem, że uda się awansować do finału. Niestety, być może trochę złe dopasowanie sprzętu, delikatny błąd na trasie i było po wszystkim. Tutaj nie ma taryfy ulgowej. Każdy na tym etapie walczy nawet o najmniejszy punkt. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko walczyć o srebrny medal z Andreasem Jonssonem w Gorzowie - zapewnia "Mały"
O tym, że faktycznie każdy punkt może być na wagę medalu świadczy czołówka klasyfikacji generalnej cyklu. Jonsson, który przed GP Chorwacji miał 8 punktów straty do Hampela, teraz wyprzedza Polaka tylko i aż o 1 "oczko". - To jest tak naprawdę żadna przewaga. Wszystko okaże się w Gorzowie. Poczekamy jeszcze dwa tygodnie i będzie wszystko jasne - kończy wciąż aktualny wicemistrz świata.
Z Gorican dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik