Robert Sawina (trener Polonii): Dzisiejsze zawody były jak najbardziej poważne. Walczyliśmy na serio, a niepotrzebna kontuzja Roberta Kościechy to tylko udowadnia. Jesteśmy w bardzo nieciekawej sytuacji przed następną rundą przez tę kontuzję. Nie chcę tego komentować, bo Robert upadł bez pomocy rywali, ale po tej jego kontuzji obojczyka albo barku jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji przed następną rundą i to mnie bardzo niepokoi.
Grzegorz Walasek (Polonia): Czego nam zabrakło do zwycięstwa? Myślę, że przede wszystkim punktów. Zabrakło nam punktów każdego z nas. Upadek oraz kontuzja "Kostka" też zrobiły swoje. Ja też jechałem z biegu na bieg i mogłem zdobyć więcej punktów, ale nie udało się. Nie jestem w Daugavpils po raz pierwszy, więc znam ten tor. Był absolutnie okej, do walki. Żadnych pretensji nie mam. Jeszcze raz powtórzę, że zabrakło nam tylko punktów.
Tomasz Gapiński (Polonia): Bardzo udany początek zawodów w moim wykonaniu oraz znacznie gorsza końcówka. Na początku dopasowałem się do toru, ale potem coś się zmieniło, nie byliśmy tak szybcy jak gospodarze. Byłem tutaj po raz pierwszy i nie mogę powiedzieć, co się zmieniło. Szukaliśmy dobrych przełożeń, ale zamiast poprawy, jechało się gorzej. Mój motocykl zamiast szybszego zrobił się wolniejszy. Naprawdę ścigaliśmy się, nie odpuszczaliśmy tych zawodów. Nie mam żadnych pretensji do toru, był w porządku, jednakowy dla wszystkich. Szkoda tylko Roberta Kościechy, który zanotował niepotrzebny upadek. Gdyby nie to, moglibyśmy powalczyć do końca zawodów. Trudno, ale najważniejsze że odjechaliśmy zawody cało, zdrowo i tylko Robert poobijał się.
Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Jestem zadowolony z wyniku spotkania, ale mam też pretensje do swoich zawodników. Nie chcę teraz tutaj głośno o tym mówić, ale błędy były. Pogadamy z żużlowcami, żeby w przyszłości nie było takich sytuacji jak w 13. biegu pomiędzy kolegami z pary. Generalnie jestem zadowolony z postawy drużyny. Nie cieszę się natomiast z tego, że mamy już koniec sezonu ligowego. W tym roku jest taki regulamin dla dolnej czwórki, ale to nasza wina, że się w niej znaleźliśmy. Chociaż gdyby nie kontuzja Maksima Bogdanowa, cała tabela mogłaby wyglądać absolutnie inaczej.
Maksim Bogdanow (Lokomotiv): Mogę powiedzieć, że mój powrót udał się, ale niezupełnie. Całe wrażenie popsuł mój drugi bieg. Nie udało się, zostaliśmy na starcie, a w czasie wyścigu kolega z drużyny (Kjastas Puodżuks - dop. red.) był znacznie lepszy niż ja. Dużo trenowałem po kontuzji, ale te wszystkie treningi to nie jest to. Brakowało mi zawodów, brakowało odwołanego meczu z Poznaniem. W czasie treningów też nie jeździłem z najlepszymi żużlowcami, bo ten jest tam, drugi gdzieś indziej, no i ścigałem się na treningach przeważnie sam ze sobą. Ale mam nadzieję, że to jeszcze nie jest koniec sezonu. Pojeżdżę jeszcze w Szwecji i Rosji.
Wiaczesław Gieruckis (Lokomotiv): Jestem zadowolony z dzisiejszych zawodów. Wydaje mi się, że w żadnym biegu nie zawiodłem, ale to wszystko mogło się nie wydarzyć. Gdyby jechał Joonas, nie byłoby mnie w składzie. Ale jego nie było i odjechałem udane zawody. Wszystko mi dzisiaj pasowało, jazda sprawiała przyjemność, tor jak najbardziej mi pasował, nazbierałem trochę punktów, dokładnie nie liczyłem, ale chyba i bonusów też trochę dołożyłem. Jestem zadowolony, że drużyna wygrała, sprawiła przyjemność naszym kibicom, a ja w tym też brałem udział.