Jestem rozczarowany - komentarze po półfinale IMP w Ostrowie Wlkp.

Jedni dopasowali się od samego początku, a inni optymalne ustawienia znaleźli dopiero na ostatnią serię - mowa o uczestnikach ostrowskiego półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski na żużlu.

Jarosław Hampel (Unia Leszno): Od początku zawodów bardzo dobrze dopasowałem swój motocykl do ostrowskiego toru. To sprawiło, że nie miałem problemów z wygrywaniem wyścigów. Jednak nie wszystkie moje starty były na tyle dobre, aby objąć prowadzenie tuż po wejściu w pierwszy łuk.

Michał Szczepaniak (Start Gniezno): Cieszę się z awansu do finału. Zrealizowałem swój cel. Warunki były trochę inne jak tutaj poprzednio startowałem. Jednak byłem dobrze dopasowany i wszystko grało tak jak należy.

Mateusz Szczepaniak (Orzeł Łódź): Moim celem było wywalczenie awansu do finału. Lubię bardzo ostrowski tor, który jest szeroki. W trakcie zawodów trochę się nawierzchnia odsypała i można było napędzać się po orbicie. W Lesznie podczas finału chciałbym pokazać się z lepszej strony niż w ubiegłym roku.

Krzysztof Jabłoński (Start Gniezno): Miałem mały problem z dopasowaniem motocykla do nawierzchni. Od trzeciego biegu wszystko wróciło do normy. Najważniejsze, że po raz piąty wywalczyłem awans do finału. W Lesznie postaram się pojechać jak najlepiej.

Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław): Zawody nie ułożyły się po mojej myśli. Miałem upadek nie z mojej winy, a sędzia nie wiem dlaczego mnie wykluczył. Mam wybity palec i jazda nie sprawiała mi tyle przyjemności co zawsze. Jestem rozczarowany, bo liczyłem na awans do finału.

Marcin Jędrzejewski (Kolejarz Opole): Jechałem w kratkę. Potrafiłem przyjechać na końcu stawki, a w kolejnym starcie wygrać. Nie mogę zwalać winy na sprzęt, to była tylko i wyłącznie moja wina. Awans był w zasięgu ręki. Co prawda jestem rezerwowym w finale, ale pozostaje duży niedosyt.

Krzysztof Kasprzak (Tauron Azoty Tarnów): Jestem z siebie zadowolony. Już po czterech seriach startów byłem pewny awansu. W ostatnim wyścigu jechałem z czwartego pola, które było bardzo ciężkie i nie przywiozłem punktu. Liczył się start. Co prawda dwukrotnie udało się przejść rywali na dystansie, ale oni popełniali błędy.

Komentarze (0)