Sztab szkoleniowy Startu: Bridgera czeka rozmowa z kierownictwem klubu

- Nie jesteśmy zadowoleni z Lewisa Bridgera, dlatego czeka go rozmowa z kierownictwem klubu - mówi Rafael Wojciechowski, członek sztabu szkoleniowego Startu Gniezno. Dopiero wówczas zapadnie decyzja czy Anglik wystąpi w meczu na Łotwie.

- Łodzianie zawiesili nam dzisiaj poprzeczkę bardzo wysoko, ale trzeba pamiętać, że takie są inauguracje na swoim torze. Przed tygodniem to my zaskoczyliśmy Wybrzeże Gdańsk, natomiast dzisiaj próbowali to samo uczynić goście z Łodzi. Dlatego cieszę się, że zrealizowaliśmy nasze główne założenie na ten mecz, to jest zwycięstwo. Odnoszą się bezpośrednio do tego spotkania, to inauguracja sezonu na naszym torze sprawiła, że nie mieliśmy pewności na co kogo dokładnie stać. Swoje zrobiła także pogoda, przez co tor nie był dzisiaj naszym sprzymierzeńcem. Jestem przekonany, że w następnych meczach w Gnieźnie będzie dużo lepiej - komentuje Rafael Wojciechowski, członek sztabu szkoleniowego Startu, który podczas meczu z Orłem Łódź pełnił ponadto funkcję kierownika drużyny gospodarzy.

Wojciechowski podzielił zdanie swoich podopiecznych, że na początku spotkania tor nie był ich sprzymierzeńcem. - Tor był dzisiaj dość twardy, natomiast pola startowe dużo twardsze niż na treningach. To wszystko sprawiło, że na początku meczu szukaliśmy odpowiednich przełożeń, gdyż nie byliśmy wystarczająco szybcy, a co za tym idzie skuteczni. Proszę mi uwierzyć, że w meczach u siebie szybciej jest się pogubić, gdyż zawodnicy mają w głowach ustawienia, z których korzystają na co dzień. Natomiast jadąc na obcy tor zaczynają praktycznie od zera, gdyż nie mają pewności jakich warunków mogą się spodziewać. Dlatego początek meczu był w naszym wykonaniu bardzo niemrawy. Na szczęście nasi zawodnicy odpowiednio zareagowali na zmiany i uzyskali przewagę, której nie oddali do końca.

Lewis Bridger przed meczem z Orłem Łódź

Jeden z członków sztabu szkoleniowego gnieźnieńskiego zespołu odniósł się także do incydentu z udziałem Kacpra Gomólskiego, po który sędzia ukarał go wykluczeniem do końca zawodów i przymusową absencją w następnym meczu. - Wykluczenie Kacpra Gomólskiego także miał wpływ na niski. Gdyby jechał do końca meczu, to jestem przekonany, że wygralibyśmy z łodzianami zdecydowanie wyżej. Najgorsze jest to, że zabraknie go w meczu na Łotwie. Bardzo na niego liczyliśmy, bo nie jest tajemnicą, że jeśli chodzi o młodzieżowców, to Gomólski ma grać pierwsze skrzypce. W tej sytuacji swoją szansę otrzyma Oskar Fajfer i mamy nadzieję, że wspólnie z Simonem Gustafssonem zdobędą sporo punktów. Odnosząc się do Szweda, który dzisiaj zaprezentował się poniżej oczekiwań, to mam nadzieję, że na Łotwie zmaże plamę z meczu w Gnieźnie.

Okazuje się, że sztab szkoleniowy Startu ma także sporo zastrzeżeń do postawy Lewisa Bridgera, który w meczu z Orłem Łódź zapisał na swoim koncie zaledwie dwa punkty. - Jesteśmy mocno rozczarowani jego postawą. Nie jesteśmy zadowoleni z niego, dlatego czeka go rozmowa z kierownictwem klubu. Czeka go sporo pracy, żeby także w Polsce jeździł na miarę swoich dużych możliwości. Przede wszystkim musi popracować nad sprzętem, bo dzisiaj był bardzo wolny. Dopiero po rozmowie zdecydujemy czy na Łotwę pojedzie Lewis Bridger czy może damy szansę Martinowi Smolinskiemu.

Niewyluczone, że Brytyjczyk, ale także Simon Gustafsson wkrótce przyjadą do Gniezna, aby dopasować swój sprzęt do miejscowego toru.

Źródło artykułu: