Sebastian Alden: Jestem cholernie przybity

Rozstrzygnięcie spotkania I kolejki II ligi pomiędzy Kolejarzem Rawag Rawicz a Speedway Wandą Kraków zostało okrzyknięte mianem ogromnej niespodzianki. Porażkę Niedźwiadków najbardziej przeżył Sebastian Alden, który pojechał zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Zawiódł nie tylko on. Katastrofalny występ zaliczył Marcin Nowaczyk, który już po dwóch biegach wyczerpał zapasy wyrozumiałości trenera Piotra Żyty. W szeregach Niedźwiadków raziła bezradność na dystansie, fatalne starty oraz brak parowej jazdy.

Niezwykle sympatyczny i lubiany przez rawicką publiczność Szwed zdobył zaledwie 5 punktów i jeden bonus. Trzykrotnie meldował się na mecie jako ostatni. Po meczu Sebastian był po prostu załamany. - Katastrofa, jedno wielkie gówno, pojechałem jak śmieć. Nazwijcie to jakkolwiek chcecie. Nie wiem… - skomentował swoją postawę Alden. Zapytany o przyczynę słabszego występu jednoznacznie wskazał na własną osobę. - Problem nie leżał dziś po stronie motocykli. Pracowały naprawdę bardzo dobrze. Problem tkwi we mnie, tyle, że nie mam pojęcia co to jest. Naprawdę, nie wiem nawet co powiedzieć, jestem cholernie przybity tym wszystkim…. Jak się okazuje, Sebastian miał poważne zastrzeżenia do stanu nawierzchni, która tego dnia nie sprzyjała walce, co widać chociażby po osiąganych czasach w poszczególnych biegach.

Sebastian Alden zapowiedział poprawę swojej postawy. Ponad trzytygodniową przerwę w występach w Polsce zamierza wykorzystać na powrót do dawnej formy. Plan Szweda jest bardzo prosty. - Mam dwa mecze w Szwecji. Będę po prostu pracował, by było lepiej. - zapewnia stranieri Kolejarza Rawag Rawicz.

Źródło artykułu: