We wtorek ma zapaść ostateczna decyzja odnośnie przyszłości zespołów Coventry Bees i Peterborough Panthers, które na znak protestu przeciwko regulaminowi dotyczącemu obliczania KSM żużlowców nie zgłosiły się do rozgrywek w wymaganym terminie. W kuluarach mówi się, że Pszczoły i Pantery zostaną przywrócone do elity.
W przypadku pomyślnego rozstrzygnięcia sprawy, działacze Coventry zapowiedzieli, że ich liderem w sezonie 2011 będzie Hans Andersen. Na Wyspach spekuluje się, że siłą napędową Peterborough mógłby zostać wielki rywal "Ugly Ducka". - Trudno powiedzieć, co się wydarzy. Miałem telefon z King's Lynn, kiedy Gwiazdy przeniosły się do Elite League, a potem Pantery potrzebowały zawodników. Wszystko jednak ucichło po tym, jak zespół ten nie zgłosił się do rozgrywek. Teraz nawet działacze nie wiedzą, jaka przyszłość czeka ich klub. Jeśli ktoś zadzwoni, to jestem otwarty na rozmowy. Wcześniej jednak nie chcę nawet o tym myśleć - powiedział Nicki Pedersen.
33-latek podkreśla, że jego ewentualny powrót do Elite League nie jest prostą sprawą. - Jeśli mam mieć do odjechania 44 lub 45 spotkań, tak jak w przeszłości, to nie ma mowy o jeździe na Wyspach. Jeśli jednak liczba spotkań zmniejszy się do około 25, to wtedy wszystko się może zdarzyć - dodał Duńczyk.
Ostatnim klubem Nickiego Pedersena w Wielkiej Brytanii było Eastbourne Eagles. Żużlowiec Caelum Stali przywdziewał kevlar Orłów w latach 2003-2007.
Czy Nicki Pedersen wróci na brytyjskie tory?