31 stycznia minął okres transferowy w polskiej lidze. Edward Kennett nie związał się kontraktem z żadnym polskim klubem i tym samym na powrót do naszego kraju może liczyć dopiero w połowie sezonu podczas okienka transferowego. - Nie planowałem jeszcze startów w ligach zagranicznych. Najpierw chciałem sprawdzić w jakiej będę dyspozycji na Wyspach. Nie wykluczam powrotu na polskie tory, ale nastąpi on najwcześniej w połowie sezonu - mówił w grudniu Brytyjczyk.
Sytuacja nieco się skomplikowała, gdyż mijały dni, a Kennett nadal pozostawał bez klubu w swojej rodzimej lidze. Większość drużyn skompletowała składy, gdy ważyła się przyszłość Coventry Bees i Peterborough Panthers, które nie mogły dojść do porozumienia z brytyjską federacją. Ostatecznie w ostatnich dniach zarówno "Pszczoły", jak i "Pantery" nie zostały dopuszczone do rozgrywek, co jednocześnie oznacza, że bez kontraktu na Wyspach zostali tacy zawodnicy jak: Hans Andersen, Troy Batchelor, Kenni Larsen, Przemysław Pawlicki, Ryan Fisher, Jason Doyle oraz właśnie Edward Kennett.

Edward Kennett nadal pozostaje bez klubu
Ten ostatni ze względu na swoją trudną sytuację wystosował prośbę do władz ligi o pomoc w znalezieniu nowego klubu. - Chciałbym poprosić BSPA o pomoc, bo muszę znaleźć klub, który będzie w stanie zakontraktować mnie ze średnią 6,46. Może daliby radę ją zaniżyć tak, abym mógł znaleźć miejsce w którejś z drużyn. Chcę jeździć, a nie siedzieć i tracić formę przez miesiąc, albo dwa - stwierdza były zawodnik GTŻ-u Grudziądz.
Kennett jeszcze nie tak dawno miał ofertę startów w Swindon Robins, jednak tam ostatecznie postawiono na Tomasza Chrzanowskiego. - Może powinienem postąpić inaczej i przyjąć ofertę Swindon. Chciałem pozostać w Coventry, wspierać ten klub i tam właśnie jeździć. Teraz wszystkie drużyny już ustaliły składy i to pozostawia mnie bez klubu. Czuję się z tego powodu tragicznie. Jestem młodym Brytyjczykiem. To co zawsze chciałem robić, to starty w brytyjskim klubie - deklaruje 25-letni żużlowiec.
- To fatalnie, że patrząc na tabelę nie zobaczymy drużyny Coventry Bees. To tak jakby powiedzieć, że za rok w Premier League nie zobaczymy Manchesteru United. Ja tak na to patrzę. Pieniądze w Coventry zawsze były i klub był wypłacalny. Brytyjski żużel stracił w tym momencie dwa wspaniałe kluby. Szczególnie ten z Coventry. To naprawdę wielka strata - kończy Edward Kennett.

Brytyjski żużel stracił dwa wspaniałe kluby - twierdzi Edward Kennett