W polskiej lidze miałem ostatnio same złe przygody - rozmowa z Cameronem Woodwardem, australijskim żużlowcem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cameron Woodward w styczniowych Indywidualnych Mistrzostwach Australii zajął piątą pozycję, co dało mu przepustkę do tegorocznych eliminacji do cyklu Grand Prix. W rozmowie z SportoweFakty.pl 26-letni Australijczyk ocenia sezon 2010, zdradza plany na nadchodzące rozgrywki, a także wyjaśnia dlaczego nie podpisał kontraktu w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Pogan: Niedawno zakończone Indywidualne Mistrzostwa Australii zakończyłeś na piątym miejscu. Jak ocenisz te cztery turnieje w swoim wykonaniu?

- W trzech ostatnich rundach poszło mi naprawdę dobrze. Pierwsze zawody na torze w Kurri Kurri były dla mnie szokiem (Woodward zajął 13 miejsce - dop. red.). Potem było lepiej i ogólnie jestem zadowolony. Uzyskałem kwalifikację do eliminacji Grand Prix i mam nadzieję, że awansuję w nich do finału.

Sezon 2010 nie był dla ciebie rewelacyjny. Jak go oceniasz?

- Ten rok był dla mnie kolejnym sezonem nauki. Kontuzje, wspaniałe występy przeplatane z bardzo słabymi. To dla mnie ciągle nauka i mam nadzieję, że wkrótce to zaprocentuje i będe dużo mocniejszy.

W Elite League ponownie reprezentowałeś Eastbourne Eagles, ale nie udało się wam odegrać znaczącej roli w lidze i rozgrywki skończyliście na siódmym miejscu. Jak podsumujesz ten sezon w Wielkiej Brytanii?

- Tak, to było trochę rozczarowujące dla Eastbourne. Mieliśmy bardzo słaby początek sezonu i to trochę skomplikowało naszą sytuację. W drugiej połowie zanotowaliśmy już kilka świetnych występów, ale to już było za późno by liczyć się w walce o najwyższe miejsca.

- Nie mam najlepszych wspomnień z Rzeszowa i Miszkolca - twierdzi Cameron Woodward

W polskiej lidze reprezentowałeś Speedway Miszkolc, jednak przez problemy finansowe tego klubu zaliczyłeś tylko kilka meczów, a drużyna spadła do drugiej ligi. Jak wspominasz czas spędzony w węgierskim klubie?

- No tak, w Polsce dostałem tylko kilka szans. To było dość duże rozczarowanie dla mnie, bo liczyłem na znacznie więcej. Oczekiwano od nas nieco więcej, ale nie udało się nawet utrzymać w pierwszej lidze, dlatego nie mogę być zadowolony z pobytu w Miszkolcu.

31 stycznia zakończył się okres transferowy w Polsce. Ty nie związałeś się z żadnym klubem, co oznacza, że na polskie tory będziesz mógł wrócić dopiero w połowie sezonu.

- Nie podpisałem kontraktu w Polsce, bo chciałbym ułożyć sobie wszystko od nowa. Na razie skupiam się na startach w eliminacjach do cyku Grand Prix oraz startach w Anglii, gdzie chcę od początku bardzo dobrze punktować. W polskiej lidze miałem ostatnio same złe przygody, bo nie mam najlepszych wspomnień z Rzeszowa i Miszkolca. Mam jednak nadzieję, że po dobrych wynikach w Anglii działacze polskich klubów zauważą mnie i pokażę, że jestem gotowy na kontrakt w dobrym klubie.

W marcu rusza nowy sezon. Jak przygotowujesz się do niego?

- Przygotowuję się dużo jeżdżąc na motocrossie i rowerze. W Anglii mam dobrego przyjaciela, który przygotowuje dla mnie cztery silniki, także przystosowane do długich torów. Już 1 marca lecę do Europy i będę czekał na pierwsze występy.

Jakie są twoje plany i cele na sezon 2011?

- Chciałbym jeździć tak jak w końcówce poprzedniego sezonu i zdobywać dla Eastbourne tyle punktów ile to tylko możliwe. Chcę też poprowadzić tą drużynę do fazy play-off. Oprócz tego chciałbym też awansować do finału eliminacji do Grand Prix oraz być może powalczyć o awans do Grand Prix na długim torze.

Cameron Woodward skupia się na razie na eliminacjach do cyklu Grand Prix oraz startach w Elite League

Źródło artykułu: